Za co mnie kochasz?

 

- Za co mnie kochasz?

- Co?

- Za co mnie kochasz...?

- Dlaczego o to pytasz... masz wątpliwości?

- Wiesz..są piękniejsze, mniej skomplikowane, mniej wymagające... Zastanawiam się..co sprawia, że mnie kochasz. Czy kochasz mnie, bo jestem ładna? Bo jestem inna? Bo jestem marzeniem wielu osób? Bo jestem popularna?... Za co Ty mnie kochasz? Co sprawiło, że to akurat ja spowodowałam szybsze bicie Twego serca? Chcę wiedzieć, czy to, że mnie zdobyłaś, że masz mnie każdego dnia przy sobie, nie sprawiło, że Ci spowszedniałam ...że już nie patrzysz na mnie jak dawniej?

- Nie wiem za co Cię kocham. 

- Jak to nie wiesz? Czyli ...czyli już mnie nie kochasz? Przysięgałaś kochać mnie każdego dnia.

- Nie wiem, za co Cię kocham.Jak wyrazić słowami miłość?  Mogę jedynie powiedzieć, że kocham Cię pomimo. Pomimo trudności dnia codziennego. Pomimo odrzucenia dóbr materialnych. Pomimo upadków, gorszych dni..kiedy wiedziałam, że wybieram miedzy wygodnym, ułożonym życiem a wejściem w nieznane. Mogę powiedzieć, jak się przy Tobie czuję. Przy Tobie czuję spokój. Przy Tobie chce mi się chcieć. Mogę powiedzieć, że przy Tobie moje serce nauczyło uśmiechać się na nowo..kiedy myślałam, że już nie umie.

Mogę też powiedzieć, czego mnie nauczyłaś.

 Przy Tobie nauczyłam się być łagodniejsza dla siebie i innych . Przy Tobie nauczyłam się cierpliwości- kiedy dawałaś mi lekcje, trudności do pokonania, kiedy moje wielkie ego krzyczało: ,,ALE JA CHCĘ JUŻ, JA JUŻ NIE CHCĘ CZEKAĆ, JA PRZECIEŻ JESTEM LEPSZA, JA SIĘ NA WSZYSTKIM ZNAM I WSZYSTKO UMIEM. 

 Nauczyłaś mnie wybaczać. Innym...i sobie.

 Nauczyłaś mnie doceniać wszystko- nie mając niczego: słońce, chmury, obecność drugiego człowieka, pralkę w domu, ciepłe słowa.

 Nauczyłaś mnie, że miłość nie patrzy na ego, nie idzie gdzie łatwiej.

 Nauczyłaś mnie, że pokora i delikatność są domeną ludzi silnych, którzy nie boją się pokazać bez pancerza. 

Nauczyłaś mnie, że wszystko, co nas spotyka..dzieje się po coś.

 Nauczyłaś mnie, że każdy człowiek toczy w środku bitwę..i dlatego nie należy go oceniać pochopnie..a okazać zrozumienie. 

Nauczyłaś mnie, że nie jestem robotem..i zasługuję na odpoczynek.

 Zmusiłaś mnie do głębokiego zanurzenia się w moim wnętrzu i  zobaczenia tego, co siedziało głęboko ukryte w moim sercu i przepracowania tego- bo inaczej nie mogłabym iść dalej. 

Postawiłaś na mojej drodze pięknych ludzi, którzy okazali mi troskę, szacunek, miłość..i którzy stali się dla mnie jak rodzina.

Postawiłaś na mojej drodze ludzi, którzy dali mi bolesne lekcje, dzięki którym  zobaczyłam, czego nie chcę w swoim życiu. Na co się nie zgadzam i jakich starych schematów nie chcę powtarzać.

Nauczyłaś mnie odchodzenia od tego, co mi nie służy

Przy Tobie po raz pierwszy poczułam, jak to jest mieć dom...

Dzięki Tobie nauczyłam się rozpoznawać emocje..i każdego dnia starać się wybierać miłość zamiast nienawiści, dobro zamiast zła, szacunek zamiast przedmiotowego traktowania, chęć nauki, podziw i współpracę, zamiast zazdrości .

Zaakceptowałaś mnie taką, jaka jestem- ze wszystkimi moimi wadami, szaleństwami, nieidealną, taką, która wiecznie wymyśla kolejne rzeczy do zrobienia, do sprawdzenia siebie, do poznawania i obserwowania siebie w różnych sytuacjach...masz do mnie dużo cierpliwości

Nauczyłaś mnie miłości.  Dzięki Tobie spełniłam marznie. Przy Tobie stałam się jeszcze bardziej odważna...

Chcę Ci podziękować, że przygarnęłaś mnie pod swój dach, że sprowadzałaś na ziemię, kiedy latałam za wysoko- dziś wiem, że robiłaś to aby mnie przygotować ,nauczyć i wypuścić w świat, kiedy będę na to gotowa. 

Dziękuję za 1460 dni nowego życia.

Przy Tobie stałam się lepszym człowiekiem. Kocham Cię. Bezinteresownie.

- Piękne słowa Magdalenko. Jestem z Ciebie bardzo dumna. A teraz pozwól, że ja Ci coś powiem. To nie moja zasługa. Ja dałam Ci tylko okazję do rozwoju. Od Ciebie zależało to, w jaki sposób ją wykorzystasz. Ja tylko pojawiłam się w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu ..ale to od Ciebie zależało, czy zauważysz tą szansę i przejdziesz przez drzwi - od Ciebie zależało to, czy skorzystasz z możliwości spełnienia marzeń...czy zaryzykujesz...pomimo tego, że wezmą Cię za głupca. 

Miałaś do wyboru- rzucić się na głęboką wodę albo udawać ślepca a na łożu śmierci powiedzieć : jedyne, czego żałuję, to tego, że nie miałam odwagi spełnić swoich marzeń.

Zrobiłaś to:) Po to aby odkryć siebie. I musiałaś to zrobić w pojedynkę. Inaczej nie byłabyś tym, kim jesteś teraz.

Magdalenko, wiem jednak, że masz jeszcze jedno marzenie, schowane głęboko...bardzo głęboko na dnie serca. Coś o czym marzyłaś od dziecka, za czym tęskniłaś i...tak naprawdę nie ośmielałaś się mówić głośno. Marzenie, którego bałaś się bardziej niż wylotu do mnie.Coś, co do tej pory się nie spełniło ..tylko dlatego, że nie byłaś na to gotowa. Nie umiałaś tego, co umiesz teraz. Nie doceniałaś tego, co teraz doceniasz i nie patrzyłaś na świat tak, jak teraz.  Wiem, że pogrzebałaś to gdzieś dalej niż marzenie o przylocie do mnie kiedyś i nawet przestałaś o tym śnić. A gdybym powiedziała Ci, że ma szansę się spełnić? Czy zaryzykujesz kolejny raz?  Czy masz jeszcze w sobie tą odwagę śmiałka sprzed 4 lat? 




 




Komentarze

Popularne posty