11. Weź się ogarnij!

No i jest- pierwszy kryzys:)
Od czego zacząć?
1. Wstałam lewą nogą- z racji tego, że jestem leworęczna, przyjmijmy, że prawą;)
2. Wylałam na pościel (nie swoją) kawę...brawo za picie kawy w łóżku,
3. Nie mogłam skupić się na nauce- szło mi jak krew z nosa.
4. Pierwszy w mojej historii śnieg z deszczem w Barcelonie- zważywszy na to, że nie padało tu od 8 lat....grejjjt:D Do tego zimno i nieprzyjemnie.
5. Po lekcjach, pomyliłam kierunek jazdy w metrze- ufff, dobrze, że znam miasto i potrafię się tu już poruszać.
6. W metrze zauważyłam starszą kobietę i skojarzyłam ją z moją babcią...łzy w oczach, ściśnięte gardło...ale przecież nie będę ryczeć tak przy wszystkich:)
7. Tęsknota za przyjaciółmi, pracą, kotem, zajęciami- w domu, zrobiłabym pewnie jakieś fit ciasto, żeby poukładać myśli a potem poprowadziła zajęcia.
8. Myśli, że zginę tu marnie, nie znajdę nigdy pracy, nie umiem mówić po hiszpańsku i jest w ogóle do BANI. Nienawidzę tej Barcelony, to był najgorszy pomysł ever, jest chu...o! i kupcie mi bilet do Polski!!! ( yhyyymm...oj chyba przesadzasz)
9. Nie mam tu znajomych, wszędzie jestem sama- ratuuuunkuuuu:)
Nie wiem czy wymieniać dalej- jednym słowem zbliża mi się okres. To pewnie wszystko tłumaczy- są takie chwile, kiedy po prostu jest źle i tyle- i cały świat sprzysięga się, żeby Ci dokopać.
Też tak masz?
 Wyjścia z sytuacji są różne- począwszy od przytulenia się do kogoś bliskiego- hmmm - zaraz..jestem sama w Barcelonie a do obcego przechodnia, to tak trochę głupio...haha. Można też do drzewa ale pada...
Weź się ogarnij!!!
Możesz wykupić cały sklep z czekolady, ciastek, pizzy..żeby na chwilę poprawić sobie nastrój- tylko czy to pomoże?- po godzinie będziesz płakać, że nie dość, że jesteś beznadziejna, to jeszcze gruba/y.
Możesz też zwalić winę na cały świat i wszystkich ludzi wokół siebie- bo przecież Ty jesteś taka/i biedna- to wszystko wina : (możesz wymieniać ile chcesz i ulżyć sobie, krzycząc na męża, chłopaka, dziewczynę, pokłócić się z osobami, które i tak Ci wybaczą,  nakrzyczeć na Panią w sklepie- jaka radość potem co...no chyba nie...poczujesz się wtedy lepiej, niszcząc relacje i czyjeś poczucie własnej wartości?)
Koniec z narzekaniem- co można zrobić w kryzysowej sytuacji?
Pierwsze, co sobie powiedziałam:- oddychaj, Koza oddychaj!- przeprowadzka to była Twoja świadoma decyzja. Ile lat o tym marzyłaś? Jesteś tu z własnego wyboru, nikt Ci nie kupił biletu i nie wytargał za ucho przed wejściem na pokład samolotu. Mam świadomość, że sama jestem odpowiedzialna za swoje życie- nie oddaję tej odpowiedzialności ani koleżankom, ani znajomym. Po drugie, to o czym myślisz, wpływa na to, co dzieje się w Twoim życiu- ile razy cały dzień był do kitu, kiedy rano pomyślałaś...że będzie właśnie do kitu? Po trzecie stres działa negatywnie na Twój organizm- łatwo to udowodnić: stresujesz się i od razu boli Cię brzuch, głowa? Proste jak dwa plus dwa. Kolejne- przeszłaś/przeszedłeś tyle ciężkich sytuacji w życiu, że jeden słabszy dzień, to pikuś w porównaniu, do tego co było. Naprawdę pikuś.
Teraz, pisząc te słowa- myślę, że to co mnie spotkało dzisiaj, jest tak błahe, że aż śmieszne- ale uwierzcie mi - byłam bliska płaczu i podłamana.
To, co w moim przypadku zawsze zdaje egzamin...to wysiłek fizyczny. Spróbuj! Nie masz karnetu na siłownię? Ja też nie:) Nie masz z kim iść na aerobik? Ja też nie:) Nie masz energii i wszystko jest beeee? Ja też tak dziś miałam. Przełam się. Wzięłam butelkę z wodą, która służyła mi jako obciążenie i do dzieła. Jeśli nie wiesz, jakie ćwiczenia wykonywać- włącz Youtube- jest tego mnóstwo w internecie- jeśli nie jesteś pewna/pewien- po prostu do mnie napisz- podpowiem.
Uwierz mi, że to pomaga- na początku może być ciężko, możesz czuć dyskomfort, bo umysł się buntuje- przecież przeglądanie fb jest zajęciem o wiele ciekawszym, prawda?;) a narzekanie na cały świat, to już w ogóle super!:) Po prostu spróbuj. Nie dość, że Twoje ciało zaleje fala endorfin, to jeszcze będziesz mieć lepszą sylwetkę i poczucie, że robisz dla siebie coś dobrego.
Zjedz wartościowy posiłek- nie zaśmiecaj swojego organizmu byle czym- przecież masz jedno ciało- to jest jak pojazd- daj mu dobrą benzynę, żeby mogło Ci służyć w dobrym stanie jak najdłużej. Dodaj do posiłku dużo warzyw- jeśli ich nie lubisz( można nie lubić warzyw?:))
Weź prysznic- woda działa kojąco na nasz organizm- uspokaja go- pływaliśmy w brzuchu mamy 9 miesięcy- i chyba każdemu było dobrze:) Przed prysznicem, zrób peeling- poczujesz się zdecydowanie lepiej- dodatkowo ulubiony zapach kosmetyków, poprawi Ci nastrój- znasz pojęcie ,,aromaterapia"? Spróbuj.
Włącz ulubioną muzykę- to zawsze działa.
No i dla przekory- powiedz komuś coś miłego, powiedz, że za kimś tęsknisz -jeśli tęsknisz, że kogoś kochasz- jeśli kochasz.
A problemy? Napiszę mój ulubiony cytat, ulubionego bohatera( tak, oczywiście to Jack Sparrow- ehhh co za fantastyczny psychol:))
 ,,Problemem nie jest problem. Problemem jest Twoje podejście do problemu". Ważne jest zaufanie. że cokolwiek się dzieje w Twoim życiu- dzieje się dla Twojego większego dobra. Czasami trzeba zgubić drogę, żeby odnaleźć samego siebie.
 Już mi lepiej. Wszystko się układa:)
Ps. ta piosenka zawsze działa:D
 https://www.youtube.com/watch?v=QOSoCmcR0Ms






Komentarze

  1. Zimno to jest w Olsztynie - od tygodnia 😨 - 15 stopni brrrr. Czekamy na wiosnę, wtedy wszystko będzie łatwiejsze, przyjemniejsze ☺

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty