3.Pasja daje siłę- NIGDY się nie poddawaj

Kiedy coś robisz, wkładaj w to całe swoje serce.
Sport nie od zawsze był moją pasją, kosmetyka nie od zawsze była tym, co chciałam w życiu robić.
Jako dziecko, chorowałam na serce- zawsze trzymana pod kluczem, jak jajko- z troski, żebym nic sobie nie zrobiła. Operacja, zwolnienia z lekcji W-F...Bez wstydu mogę powiedzieć, że do dziś nie umiem przewrotu w przód;)
 Kiedy zaczęła się moja pasja? Kiedy miałam niecałe 20 lat, coś podkusiło mnie, żeby zapisać się na siłownię- na początku, zapewne, jak większość dziewczyn, chciałam się odchudzić..nie pamiętam, jednak myślę, że to był główny powód:) Kiedy nastąpił przełom? Zaczęło się od płyty, która była sprzedawana jako dodatek z gazetą vita (i tu lokowanie produktu:D). Zaczęłam systematycznie, codziennie ćwiczyć przy latynoskich rytmach i komendach wydawanych przez Pana ...,, raz, dwa, trzy, czery, prawa..." Rodzina miała ze mnie niezły ubaw, mogłam przestać ale coś zaczynało się w sercu zapalać. Później zapisałam się na zajęcia aerobiku, trafiłam na instruktorkę, która wprost emanowała miłością do sportu- tak Ewa B- jeśli kiedyś to przeczytasz- jeszcze raz Ci dziękuję- bez Twojej osoby, to by się nie zadziało. Stałam się maniakiem fitness, chodziłam na zajęcia codziennie, i mimo, że należę do nieśmiałych osób, postanowiłam, że zostanę instruktorem.
To marzenie było tak silne, że wypierałam każde zdanie na NIE.
Poprosiłam mamę o pieniądze na kurs i niestety, albo stety, usłyszałam : ok, ale przecież i tak nie będziesz pracować jako instruktor, jesteś chora" I wtedy pierwszy bunt ,,TO JA CI POKAŻĘ :D
Oczywiście zrobiłam szkolenie. Pierwsze zajęcia, które poprowadziłam, były katastrofą. Strach paraliżował mnie tak bardzo, że stanęłam przed grupą i zapomniałam, co miałam zrobić, później płacz w szatni- mogłam się poddać...ale miłość była za silna. Jestem bardzo wdzięczna, że dano mi tę szansę- zdawałam sobie sprawę, że jestem początkująca i kiepska ale bardzo, bardzo chciałam to robić. Nie przeszkadzało mi ani to, że dojeżdżałam do klubu ponad godzinę czasu, z drugiego końca miasta, ani stawka 10 zł za godzinę:) byłam szczęśliwa i przerażona jednocześnie, bo zdawałam sobie sprawę, że co tu dużo mówić- jestem jeszcze kiepska i nieśmiała. Przed zajęciami, chowałam się do szatni, zestresowana, że za chwilę muszę wyjść i stanąć przed grupą- wiem, ciężko w to uwierzyć ale strach minął dopiero jakieś 3 lata temu. Pasja, która wymagała ode mnie pokonania słabości, nieśmiałości, braku pieniędzy na rozwój i największego wroga- swojej własnej głowy i myśli: PRZECIEŻ NIE DASZ RADY, NIE NADAJESZ SIĘ. Co zyskałam dzięki temu? Wiarę we własne możliwości, dyscyplinę, nauczyłam się przełamać barierę wstydu i nieśmiałości- teraz uwielbiam kontakt z ludźmi- to energia, która się wymienia, daje motywację i wiarę, że idziesz w dobrym kierunku....aż strach pomyśleć, że miałam być księgową...-absolutnie, nie krytykuję tego zawodu- krytykuję siebie w tym zawodzie:)
Jeśli coś robisz, wkładaj w to całe swoje serce, jeśli masz pasję, nie odpuszczaj. Mimo, że czasem będzie ciężko, nawet jeśli nikt w Ciebie nie wierzy- nigdy ale to nigdy się nie poddawaj- w drodze po marzenie, odkryjesz też inną cenną rzecz- samą drogę- idąc po marzenie, sam się zmienisz, poznasz swój charakter i ile możesz poświęcić aby to marzenie się spełniło. Zrezygnować jest łatwo, iść dalej mimo trudności, to dopiero wyzwanie:) Nigdy też nikomu nie powiem: odpuść, nie warto - zawsze będę wspierała i motywowała, aby ludzie realizowali swoje marzenia- bo jeśli coś kochasz- to warto o to walczyć. Zawsze.


Komentarze

  1. Wiesz co kochana.. chyba będziesz moim motorem napędowym! Cudownie się Ciebie czyta, wspaniale motywujesz - pomimo tego, że się nie widujemy, dodajesz mi odwagi do działania. Jestem Twoją wierną fanką - od dziś co prawda, bo dopiero Twój blog wpadł w moje serce ale znam Ci lat naście a właściwie lat naście temu Cie znałam ale śledząc Twoje poczynania widzę, że jesteś nadal w pełni pozytywną postacią a do tego taką odważną - otwarcie piszesz o swoim życiu motywując nas do działania, nie poddawania się i wierzenia w swoje możliwości - zarażasz pozytywną energią! Poproszę więcej takich wpisów :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Agnieszka- jeśli nawet zmotywuję jedną osobę do realizacji swoich marzeń, to będzie wielki sukces

      Usuń
    2. Kochana "chociaż jedną" ? Chyba sobie żartujesz!:-)) to będą dziesiątki, setki... A nawet więcej a co! :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty