7. Miłość- NIE UCIEKAJ

,,To miasto ma czarodziejską moc. Zanim się człowiek obejrzy, wejdzie mu pod skórę i skradnie duszę."    Carlos Ruiz Zafon
Dlaczego ten cytat pojawił się na początku posta? Zaraz wszystko wyjaśnię. Jestem przekonana, że trzeba podążać za swoimi marzeniami, marzenia dodają chęci do życia, wiarę i nadzieję. Można je czasami porównać do magii, bo gdy człowiek czegoś bardzo pragnie, to cały wszechświat sprzysięga się, abyśmy to marzenie spełnili. W życiu zawsze szukałam magii i odnalazłam ją,w jednym miejscu na świecie- ale uważaj- każda magia ma swoją cenę. Bardzo boleśnie się o tym przekonałam. Czas zamykania pewnych spraw bywa bardzo trudny. Zaczęło się kilka lat temu ( 8 lat temu). Razem z chłopakiem, pojechaliśmy do Hiszpanii. Dokładnie na wybrzeże Costa Brava. Spokojne miejsce, zero atrakcji;). Biuro podróży zorganizowało wycieczkę do Barcelony. Skorzystaliśmy. Nie znałam tego miasta, pamiętam, że było upalnie, tłukliśmy się autokarem. Nic nadzwyczajnego...do momentu, kiedy znaleźliśmy się w centrum miasta. To było jak uderzenie pioruna. Zapach powietrza mieszał się z ciepłem, głosy ludzi z dźwiękami ulicy, wąskie uliczki, szum, gwar- zawroty głowy. W pewnym momencie (pamiętam dokładnie ten magiczny moment), stanęłam przed witryną jednego ze sklepów i oniemiałam. Czułam się jak zaczarowana. Przepadłam. Rok później polecieliśmy znowu..i znowu i znowu...doszło do tego, że potrafiliśmy latać tam 4 razy w roku- szukaliśmy tanich biletów, a po powrocie..kolejnych lotów. Tam czułam się jak w domu- wszystkie uliczki wydawały się dziwnie znajome a każda pierdoła zajebista. Znajomi już pewnie nie mogli słuchać kolejnych opowieści o tym, jak jest tam pięknie i cudownie..:) Lata mijały a ja z przeżywałam coraz mocniej kolejny powrót do Polski. Za każdym razem, kiedy wsiadałam do samolotu, czułam, że żegnam się z domem. Odbierałam to miasto każdą komórką swojego ciała, wprost sensualnie- cieszyłam się, że mogę oddychać tym powietrzem, byłam jak zakochana małolata- jak narkoman, czułam, że Barcelona płynie w moich żyłach- nie potrafię wyrazić słowami tego stanu. Powiedz mi, jak opisać słowami miłość? Jak powiedzieć komuś co czujesz, skoro nikt nie czuje tak samo jak Ty? 2 lata temu, siedząc w samolocie, przysięgłam sobie, że tam zamieszkam- za rok wrócę na stałe. Emocje, które mi towarzyszyły, były tak silne, że nie potrafiłam odczuwać zadowolenia, będąc w Olsztynie. Wmawiałam sobie, że przecież to tylko wakacje, rzeczywistość jest inna, proza życia szybko postawiłaby mnie do pionu. Wmawiałam sobie, że to wymysł mojej wyobraźni. Ale za rok znowu tam byłam i znowu patrzyłam na bilet ,,ida y vuelta" (w tę i z powrotem)- przysięgałam sobie, że następnym razem będzie ,,solo ida". Wypierałam to jak tylko mogłam. Miałam tu wszystko- męża, ciepłe mieszkanie, cudowne prace-spełnienie marzeń, prawda?  piękny wierzchołek góry lodowej-a pod nim krzyk duszy- ,,Otwórz oczy- umieram". Spotkałam się też z tak wielkim niezrozumieniem ludzi, że w pewnym momencie całkowicie przestałam mówić o moim marzeniu. ,,Oszalałaś", ,,I co Ty tam będziesz robić? sprzątać?", ,,Przecież wszystko tu masz-wielu ludzi chciałoby być na Twoim miejscu", ,,Wymyślasz, bo nudzi Cię Twoje życie",,Nie uciekaj". Wypierałam Barcelonę tak bardzo..a jednocześnie czułam, że wegetuję. Odliczałam dni do kolejnego wyjazdu. ,,Istnieją powody, które nie powalają ludziom spełnić swoich marzeń. Najczęściej po prostu uważają ja za nierealne. A czasem na skutek nagłej zmiany losu pojmują, że spełnienie marzeń staje się możliwe w chwili, gdy się tego najmniej spodziewają. Wtedy jednak budzi się w nich strach przed wejściem na ścieżkę, która prowadzi w nieznane, strach przed życiem rzucającym nowe wyzwania, strach przed utratą na zawsze tego, do czego przywykli" Paulo Coelho. Już nie uciekam.
Wiesz jaka jest cena mojego marzenia? Piszę to w dniu, kiedy patrzę na bilet w jedną stronę. Piszę to w dniu, kiedy mój gabinet kosmetyczny przestał istnieć- nie, nie splajtowałam- wiodło mi się bardzo dobrze, uwielbiam swoją pracę, czerpię z niej radość. Działalność została zawieszona. Gabinet traktowałam jak dziecko, pielęgnowałam go, wkładałam w pracę całe swoje serce, pracowałam po 12 godzin, to moja pasja. Piszę to w dniu, w którym poprowadziłam swoje ostatnie zajęcia fitness- zostawiłam drugą pracę, którą kocham i ludzi za którymi szaleję. Ta praca napędzała mnie do życia, dawała siłę. Kto mnie zna, wie ile daje mi kontakt z ludźmi i jaką radość sprawia mi sport. Piszę to w dniu, kiedy żegnam się z moimi przyjaciółmi- ludźmi, na których mogłam liczyć w każdym momencie mojego życia- sprawdzeni przyjaciele są wartością bezcenną. Łatwiej jest rzucić wszystko, kiedy Twoje życie jest do bani, masz beznadziejną pracę, brak pasji- schody zaczynają się, kiedy na własne życzenie zostawiasz wszystko, na co pracowałeś latami, tylko po to, albo aż po to, żeby iść za głosem serca - dla miłości- i powiem to z pełną odpowiedzialnością- bo już chyba nie boję się niczego- jeśli miałabym wrócić- to nie dlatego, że mi się nie uda..tylko dla miłości. Bo miłość jest największą wartością i dla miłości warto żyć.


Komentarze

  1. Ciężko się to czyta..... Przez łzy..... Mimo wszystko nie mówimy żegnaj tylko do zobaczenia - kiedyś.... gdzieś......

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie spotkałam nikogo, kto tak bardzo wierzyłby w marzenia - no moze poza Anią z Zielonego Wzgórza ☺ i jeszcze kilkoma postaciami literackimi. Cieszę się, że w realnym świecie też są tacy szaleńcy. Trzymam za Ciebie kciuki. Chociaż to i tak zbędne 😉 niech Barcelona przygarnie Cię do serca - znajdź tam to, czego tu nie udało Ci się znaleźć ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za słowa wsparcia:) i nie dziękuję :)))

      Usuń
  3. I bardzo dobrze że podjęłas taka decyzję. Gratuluję i zazdroszczę, ale ta zazdrość to jest z dobrymi intencjami ;) powodzenia na twojej nowej ziemi. Pamiętaj że zawsze możesz do mnie napisać na fb jeżeli będziesz potrzebować pomocy ze sprawami administracyjnymi w Hiszpanii ( już po 5 latach mieszkania przeszedłem przez wiele tych spraw ;). SALUDOS CHICA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Arek- jeśli nie spróbujemy to jak mamy poznać życie ze wszystkimi jego kolorami- a sprawy administracyjne... tak...słyszałam, że jest ciekawie

      Usuń
  4. Wow! Madzia podziwiam Cię!!! To się nazywa prawdziwa odwaga! W dniu urodzin życzyłam Ci spełnienia marzeń - czyli Barcelony i proszę! Szybko spełniłaś marzenie :-) :-) :-) powodzenia kochana!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapomniałam dodać, że mocno Ci kibicuje!!! :-) :-) :-) :-*** więc dodaje :-) i nie zapominaj o wpisach, bo konkretnie motywujesz dziewczynko :-) oj! Jaka dziewczynko!? - Królowo swego życia! :-) ściskam cieplutko :-*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty