MOTYWACJA

 

 Motywacja

Rozpoczęłam pisanie tego posta dzień wcześniej aby nie zgubić swoich aktualnych przemyśleń. Jutro będzie część druga.
Właśnie wróciłam z biegania, jest sobota. Idę do pracy na godzinę 16- mogłam się wyspać do 12 ;) ale postanowiłam, że wycisnę życie jak cytrynę a od siebie dam 100 procent. Obok mojego mieszkania, jest park- nie widziałam o tym. Dowiedziałam się przypadkowo, tydzień temu, kiedy szukałam plaży. Dotychczas, żeby dojechać na plażę, wsiadałam do autobusu albo metra- zajmowało mi to więcej czasu i kosztowało dodatkowy bilet- teraz mam bilet miesięczny, ale lubię sama przekonywać się o tym, czy mogę gdzieś dojść czy nie. Okazało się, że nie tylko można dojść na tę plażę w pół godziny( albo więcej nie liczę), a także, że jest fajny park gdzie mogę usiąść na trawie albo poćwiczyć, albo po prostu uspokoić tam myśli. Co chcę przez to przekazać – to, że jeśli tylko zgodzisz się zgubić i poszukać nowej drogi, zauważysz mnóstwo innych dróg, które dają Ci dodatkowe możliwości .
 

Zmierzam też do czegoś innego
W Barcelonie już jest gorąco. Wyszłam biegać, biegłam pod prąd nurtu rzeki – powietrze jest ciepłe, biegło się ciężko, nogi bolały mnie po wczorajszym biegu. Odległość mierzyłam sobie ilością mostów nad rzeką. Z racji tego, że bieganie nie jest tym, co lubię najbardziej, było ciężko, jednak pozwala mi wtedy spokojnie pomyśleć. Nie słucham muzyki, bo po pierwsze nie mam na czym a po drugie kiedy jestem sama ze sobą, dokładnie słyszę swoje myśli, nie zaburzam ich i rozmawiam ze sobą. Co za dialog!:D
 Tłumaczę sobie wiele spraw, dochodzę do pewnych wniosków. Słońce daje o sobie znać. A czekała mnie jeszcze droga powrotna- z powrotem było dużo lepiej – wiatr ochładzał moje ciało, biegło się lżej, mogłam lepiej oddychać. Co chcę przez to powiedzieć: Gdy coś na początku jest zajebiście trudne, później jest łatwe . Gdy zaczynasz iść pod prąd i wychodzisz ze swojej strefy komfortu, zdobywasz nowe umiejętności. Później rzeczy bardzo trudne, stają się  trudne ale nie reagujesz na nie paniką, a rzeczy trudne, stają się łatwe i nic Cię nie rusza.
Chcę opisać tu sytuację w mojej pracy i dlaczego wciąż w niej jestem. Nie wiem dlaczego AAAAALLLLEEEE nie chcę z niej zrezygnować, mimo, że każdego dnia powtarzam sobie, że to ostatni dzień w tym bajzlu. Dlaczego w niej jestem? Bo widzę możliwości, iiiii Bo jest trudno!...( tak, tak ..bo daje Ci pieniądze- nie- za chwilę się dowiecie, że dużo łatwiej byłoby mi wrócić do Polski i do mojej wypracowanej pozycji właścicielki gabinetu i instruktorki).
Jak już wspominałam, pracuję w centrum depilacji laserowej i medycyny estetycznej. Woooowwww? Nie:) Panuje tam tornado. Ta firma kupiła franczyzę drugiej firmy i tworzy nowe, pod swoją nazwą.
Jednak kupując nową firmę, kupiła też problemy starej a dodatkowo ma swoje. Naprawdę panuje tam zajebisty chaos. Rotacja pracowników, dziewczyny nie wytrzymują presji czasu. Jest mnóstwo klientów, którzy chcą zrealizować swoje zabiegi, a w naszym grafiku pracy panuje burdel. Nikt nie wie, co ma robić, do jakiej kabiny wejść, z którym Klientem pracować, jak zapisywać na komputerze następnych klientów, bo grafik jest wypełniony po brzegi, my jesteśmy maksymalnie zmęczone, bo nie wychodzimy praktycznie z kabin zabiegowych i wygląda to wszystko jak przemiał w fabryce. Jest mnóstwo nowych dziewczyn, które nie wiedzą jak mają pracować, bo nie ma czasu na porządne przeszkolenie z systemu, nie ma spisanych protokołów, a menadżerki też są na skraju wyczerpania. I do tego wszystkiego, jeszcze jest tam jedna Polka:D CZEŚŚŚŚĆĆĆĆ;D  Ja czasami się zastanawiam czy nie ma gdzieś ukrytej kamery, albo czy nie jestem widzem na jakimś przedstawieniu czy cyrku. Dlaczego zatem tam jestem? Bo czuję, że się idealnie wpasowałam ze swoją sytuacją. Bo widzę w tej firmie zajebisty potencjał, bo widzę, że to wszystko pozwala mi zdobyć doświadczenie, potrzebne mi do.. nie wiem czego, ale czuję, że bardzo ważne doświadczenie na przyszłość i wiem, że też mam zajebisty potencjał – do czego? Nie mam pojęcia. Dlaczego też o tym piszę?
Od początku. Mój poziom języka hiszpańskiego jest słaby- dogaduję się, ale nie oszukujmy się- nauka w Polsce dwa razy w tygodniu, po 1,5 godziny, to nie to samo jak skok na główkę i szukanie pracy w zawodzie, gdzie pracują sami hiszpanie:D - w moim odczuciu słaby- nie uczyłam się języka branżowego, nie mam gramatyki w małym palcu. Jednak postanowiłam szukać pracy w swoim zawodzie. Ktoś by pomyślał – pojebana:D ale uwaga- ZNALAZŁAM!!!!!;D
Może tylko potrzebowali dodatkowego pracownika- a może po prostu też zauważyli we mnie potencjał? Nie wiem. Zaczęłam pracować. W pierwszym tygodniu, nie wiedziałam co do mnie nawet mówią:D Grafik, klienci, komputer, słówka, co gdzie leży, jak mam pracować, chaos, bajzel, burdel, prędkość, presja czasu, zmęczenie, obolałe ciało….AAAAAAAAA!!!!!! I jeszcze ja w tym wszystkim. Ratunku! Rezygnuję ! ….N I E . Nie ma bata- nie rezygnuję. Jest ciężko. Rotacja pracowników. 3 managerki zrezygnowały z pracy. 2 dziewczyny nagle zachorowały i mają zwolnienie;) a ja? A ja chcę więcej. Mam jeden duży problem- chcę od życia więcej. Nudzi mnie praca na samym laserze. Chcę więcej od życia, chcę więcej od siebie. Może znowu jestem zuchwała i bezczelna, może zadzieram nosa…a może zaczęłam doceniać swoją wartość? Mam największe doświadczenie w pracy, umiem najwięcej, jedyna mam skończone studia, jedyna potrafię i mam doświadczenie w wykonywaniu zabiegów, które tu może wykonywać jedynie lekarz, bo w Hiszpanii nawet peelingi chemiczne musi wykonywać lekarz …. obserwuję to wszystko oczami pracownika ale też osoby, która prowadziła swój gabinet. Zaczynałam od zera, bez pieniędzy, osiągnęłam dużo i zostawiłam to, żeby pracować znudzona na laserze, zdegradowana do poziomu podłogi ;D Dlaczego nikt tego nie widzi? Dlaczego nikt tego nie docenia???? Dlaczego nikt nie daje mi robić więcej, skoro chcę !!! Mamoooo zabieram swoje zabawki i chcę iść do innej piaskownicy. Ego mówiło codziennie: co Ty tu robisz, możesz więcej- STOP KOZA! Nie umiesz:)- umiesz więcej ale to wszystko robiłaś w Polsce.Tak naprawdę nie potrafisz tutaj nic- wszystko jest dla Ciebie nowe.
Dali Ci szansę- dzięki nim masz numer NIE, dzięki nim poznajesz branżę, dzięki nim potrafisz dogadać się mniej więcej z Klientem, dzięki nim możesz rozmawiać po hiszpańsku przez cały dzień, dzięki nim poznajesz jak funkcjonuje firma, dzięki nim poznajesz nowe maszyny, dzięki nim masz już dwa certyfikaty branżowe w języku hiszpańskim, dzięki nim, jesteś zmuszona chcąc nie chcąc schować dumę do kieszeni i uczyć się pokory. Dzięki nim, rozumiesz prawie wszystko, co do Ciebie mówią. Dzięki nim wzrastasz, mimo, że z początku tego nie doceniałaś. Widzę, że jestem dokładnie jak ta firma. Ma ogromny potencjał, może wiele zwojować. Tak jak ja. Chcę wiele, mogą wiele osiągnąć ale najpierw muszę się więcej nauczyć, krok po kroku, dzień po dniu. Więc idę tam codziennie zmotywowana, nie narzekam, chowam dumę, kiedy inne dziewczyny narzekają, ja mówię, że mam się dobrze. Pracuję ciężko, daję z siebie 100%. Bawię się tym.
Pracuję z systemem. Korzystam z tego, że są tam ludzie mi życzliwi, którzy chętnie mi pomagają, a ja wiele od siebie chcę dać. Gdy już się nauczę- zobaczę- jeśli nie będą chcieli wykorzystać mojego doświadczenia i potencjału- odejdę-( jestem tak bezczelna, że na spotkaniu firmowym, poprosiłam szefa( dyrektora na całą Hiszpanię) o rozmowę i mu napyskowałam- on mi przerywał, ja mu przerwałam słowami- ,,mogę w końcu ja coś powiedzieć?" po czym też mi pocisnął i oczywiście brakowało mi słów w języku hiszpańskim, więc nie mogłam powiedzieć wszystkiego co na ten temat myślę i poryczałam się po rozmowie- oczywiście nie przy nim ...po czym, otarłam łzy i poszłam do pracy- bo wiem, że muszę zacząć od A, żeby dojść do Z)  ale przygotowana.  Bo będę szukała nowych możliwości. Aż znajdzie się ktoś, kto będzie chciał to wykorzystać. Jeśli ich nie znajdę - sama je stworzę. Gotowa na nowe. A teraz będę wykorzystywała wszystko co jest mi dane na tę chwilę. Pokornie. Wdzięczna. Wykorzystam moją wiedzę i to, że kocham ludzi, w kabinie. Jak tylko mogę najlepiej. Więc jestem wdzięczna, że dali mi tę możliwość, dziękuję!!!! Doceniam, naprawdę doceniam!:) i nie poddaję się, chodź codziennie jest mi bardzo trudno i pokonuję swoje strachy i blokady. I będę brała wszystko, co jest mi dane i wykorzystywała każdą szansę. Jestem w miejscu, które kocham i będę pracować i robić to, co kocham. Co to będzie? Nie wiem. Wchodzę do gry. Zdeterminowana. Ludzie, którzy są nienasyceni, są nieugięci.
Zdjęcie zrobione ponad rok temu- wtedy jeszcze nie wierzyłam w to, że będę tu mieszkać. Nie ma rzeczy niemożliwych. Marzyłam o tym, ale się bałam i chyba sama w to nie wierzyłam). Ale nie ma rzeczy niemożliwych. Jeśli są, to nie dla mnie.

Komentarze

Popularne posty