Swiadectwo

Swiadectwo
(hehe przepraszam- nie mam polskich znakow- przeczytajcie to jako hmm siii siiiwiadectwo;D
Dzis bedzie duzo- mam nadzieje, ze nie zanudze.
Obiecuje tez, ze gdy tylko bede miala mozliwosc, poprawie pisownie- bedzie latwiej sie to czytalo.
Mam swoje przemyslenia na temat kiku spraw.
Po pierwsze- chcialam przestac pisac..wykasowac wszystko, co do tej pory pisalam- pomyslalam, ze po pierwsze uzewnetrzniam sie za bardzo, po drugie - moga przeczytac to wszyscy, ktorzy tylko chca...przez moment, poczulam, ze moje zycie, moje problemy, moje zmagania, sa pozywka dla ludzi i ich ciekawosci...no tak...niby bylam swiadoma, ze piszac cos w internecie, dajesz przyzwolenie na to, aby Cie czytano. (nie spodziewalam sie jednak, ze rzeczywiscie ktokolwiek bedzie chcial to czytac).
Jednak potem, pomyslalam- kurcze Magda (Koza)...mozesz dac ludziom jakas wartosc.
Zawsze chcialam pomagac ludziom. Od kiedy pamietam- nie wiedzialam jak, gdzie- zawsze jednak chcialam robic cos wartosciowego, nie pustego. Najpierw jako instruktor, potem kosmetolog...a teraz tutaj- swoja osoba, swoja postawa, swoimi przebojami, moge komus w jakims sensie pomoc.  Byc moze tu, choc jedna osoba, czytajaca bloga- moze wylapac chociaz jedno slowo, ktore da jej wiare, sile. Moze byc tak, ze gdzies w Warszawie (oczywiscie moze to byc inne miejsce), jakas Pani albo Pan udupiony w jakims korpo , ktorego nie znosi ale jest w nim bo jest( to tylko przyklad), pomysli:
- ,,Jezu! Ta wariatka rzucila wszystko i wyjechala do Barcelony. Tez bym tak chcial…!´´ i byc moze to zrobi..a moze nie, bo do tego trzeba wielkiej odwagi...ale czytajac to...zacznie inaczej patrzec, inaczej czuc - moze zobaczy, ze mozna. Moze zobaczy, ze nie tylko mozna ale i trzeba walczyc o wlasne zycie i szczescie. Moze to da mu promyk nadziei, swiatelko - ze nawet gdy swiat sie z pozoru wali, tracisz wszystko- mozesz sie podniesc i isc dalej. - ze mozna otrzec lzy, wysmarkac nos i ruszyc do przodu. Bez tego, nie dojrzalabym do tych przemyslen.
Byc moze, to moje zycie, ta cala zmiana, bylo wlasnie po to, zebym zaczela o tym Pisac- dajac swiadectwo- ze czasem po prostu trzeba JEBAC KONWENANSE i po prostu sie rzucic na gleboka wode. Moze mialam odkryc to w sobie, ze moge- ze jestem na tyle silna, ze moge to zrobic- a moze po to, zeby odkryc, ze umiem dobierac slowa. Moze slowem dotarlam do czyjejs duszy.
Chcialam pomagac- byc moze to jest jeden ze sposobow pomocy- to jak efekt motyla- czasami jednym zdaniem, jednym slowem, jednym podaniem reki- mozna zmienic czyjes zycie, dac wiare, nadzieje, motywacje - tak mialam w gabinecie i gdy pracowalam w Kineticu- byc moze tu tez tak jest.
Po drugie swiat potrzebuje ludzi, ktorzy zyja..tych wariatow- to jest uzdrawiajace dla calego swiata.
Po trzecie- bardzo istotne- napisze to teraz- nie bede czekala do 18 sierpnia.
Barcelona, ten wyjazd, pozwolil mi odkryc kim jestem. Dal mi mozliwosc konfrontacji ze swoim wnetrzem. Przewartosciowal cale moje zycie. Uratowal mi zycie..
Dzieki temu, ze zdobylam sie na ten krok, odkrylam, ze jestem silna, odwazna, niezniszczalna. Jak lew - nie Koza. Wszystkie trudne sytuacje, sprawily, ze zaczelam doceniac to, ze zyje, to, ze moge uprac swoje rzeczy w pralce, to ze swieci slonce,...
Stalam sie bardzo selektywna, wybiorcza.
 Nie..nie zadzieram nosa- po prostu selektywna.
Gdy mam mozliwosc wyboru pomiedzy schodami ruchomymi a zwyklymi- wybieram zwykle- bo ciesze sie, ze moge chodzic, ze mam silne cialo - poza tym mam duzo wiecej przestrzeni bo zazwyczaj ludzie uzywaja schodow ruchomych.
Mam niewielu przyjaciol ale prawdziwych. Kocham Was.
Zostalam veganka- z wyboru. Tak, w dupie mi sie poprzewracalo:) wole zjesc papryke, niz jakas kanapke z chlebem, ktory przy chlebie nie stal albo parowke, w ktorej z kolei jest wszystko. Moje cialo to moja swiatynia- wybieram treningi i zdrowe jedzenie, bo siebie szanuje. Tatuaze za to uwielbiam. Zrobie wiecej. Co wiecej- jestem tak wdzieczna, ze w koncu bylo mnie stac na wykupienie karnetu na silownie, ze kazdy trening celebruje, czuje dokladniej kazdy ruch, skupiam sie- wczesniej w Polsce prowadzilam zajecia, dawalam 100% z siebie, kocham ludzi -ale nie docenialam, ze mam to na codzien.
Doceniam jakosc- wole uzbierac jakas sume na dobrej jakosci kosmetyk, niz zawalac lazienke, mnostwem badziewia- mam jeden szampon, jeden olejek do ciala, jeden balsam antycellulitowy ale za to zajebistej jakosci.
Wczesniej tego wszystkiego co mialam, nie docenialam w pelni. Teraz doceniam kazdy dzien i kazda lekcje.
Kiedys imprezowalam duzo- szczegolnie po rozwodzie..przesadzalam- dzis praktycznie nie pije alkoholu, nie tykam narkotykow. Nie jestem swieta- co to to nie- po prostu nie chce. I tak widze swiat w trojwymiarze - widze wszystko ostrzej, wyostrzyla mi sie intuicja- czasami idac przez miasto, czuje sie jakbym ogladala jakis film w mocnym 3 D. Albo ujrzalam prawdziwe zycie, albo mam schizofrenie.
przedostatnia rzecz, juz koncze.- stracilam bardzo duzo- rozwalilo mi sie malzenstwo, zamknelam gabinet, stracilam babcie, stracilam cale swoje zycie- moj swiat sie zawalil. Odzyskalam jednak wiecej. Runely wszystkie falszywe fundamenty mojego zycia, programy. Caly matrix, w ktorym zylam. Wszystkie trudne sytuacje, pozwolily mi doswiadczyc prawdziwego zycia. Dostalam tu to, czego w Polsce mi brakowalo: prawde, szczerosc- do bolu ale szczerosc. Zycie.
Ostatnia rzecz. Jak wisienka na torcie.
Rady od znajomych albo od bardzo bliskich mi osob. W ostatnim poscie napisalam, ze odbylam dwie niewinne ale bardzo dla mnie wazne rozmowy. Wtedy opisalam jedna, druga musialam przetrawic.
Dostalam od bliskiej mi osoby rade, zebym znalazla sobie jakiegos hiszpana, zebym nie siedziala sama w domu, ze bedzie mi latwiej tu zyc, pospotykac sie, wypic kawe...uwaga, oglaszam casting. Od teraz, przez kolejne dwie godziny, prosze wysylac swoje zgloszenia na mojego nowego chlopaka….:D (Ja pierdole)
Nauczona doswiadczeniem, dziele rady na 3 grupy.
Pierwsza grupa- rady, ktore zmieniaja zycie- np rada:  Koza..kup bilet do tej Barcelony. (Boldi)
druga grupa- rady, ktore mi sie przydaja- np jaki zamiennik jajek zastosowac, aby upiec ciasto, albo jak dostac sie z jednego miejsca do drugiego, albo jak napisac cv...
Trzecia grupa- nazwalam to czule : RADY Z DUPY. To jest grupa dobrych rad, ktore mozna sobie wsadzic , wiadomo gdzie.
I mimo, ze jestes mi bliski i zawsze bedziesz wazna osoba w moim zyciu - Twoja rada, znalazla sie w III grupie.;)
W Barcelonie nauczylam sie nie zgadzac na bylejakosc- oczywiscie, zgadzam sie z tym, ze moze jak sie z kims zaczne spotykac, moze sie cos rozkrecic. Jednak za bardzo zaczelam doceniac dany mi czas. Uwaznie dobieram czynnosci, ktore wykonuje, jedzenie, ktore jem, nie ogladam telewizji...i bardzo dobrze czuje sie w swoim towarzystwie- i bardzo lubie pic kawe sama ze soba..albo wypic ja z kolezankami.
W zyciu jest tak, ze kazda osoba, ktora poznajemy - odpowiada idealnie naszej obecnej sytuacji - gdy czujemy strach, pojawia sie ktos kto czuje strach, gdy jestesmy pelni watpliwosci- pojawia sie ktos pelen watpliwosci, gdy jestesmy pelni wojny wewnetrznej- pojawia sie ktos pelen wojny wewnetrznej- i nam to pasuje, bo to znamy, bo aktualnie czujemy sie identycznie.
Ale ja bardzo siebie kocham. Nauczyla sie siebie doceniac. Szanuje siebie nie zgadzam sie byc czyjas opcja..jedna z 3 do wyboru. Nie. I wiem, ze na najlepsze warto poczekac. I dac temu szanse. Juz pora- i wiem, ze juz nie pozwole rozwalic kolejnego zwizaku. Ucze sie na bledach. Dojrzalam. Stworze zdrowa relacje, dam z siebie 100 procent. Powiedzialam sobie tak. Myslicie, ze jestem szalona? Ze stawiam za duze wymagania i kiedys obudze sie sama, z kotami i reka w nocniku? Nic bardziej mylnego. Milosc do mnie idzie- bo kocham siebie.




http://www.lenses.eu.com/


Komentarze

Popularne posty