wstawaj, wytrzyj lzy, wysmarkaj nos i rusz dalej

 Przepraszam, ze tak brzydko napisane- ale na klawiaturze nie ma polskich liter a pisze z pracy...no coz. W domu nie mam internetu.
Wlasnie- oczywiscie wiele sie wydarzylo od czasu napisania ostatniego posta- przezylam duzy kryzys wiary w siebie i Barcelone, duzo tesknilam, przezylam nieprzyjemne chwile...i wtedy wlasnie chowam sie troche aby wszystko sobie przemyslec.
Oczywiscie sa tez plusy - o tym tez zaraz.
Pamietacie, jak w jednym z ostatnich postow, wymienilam, co zamierzam zrobic aby nie siedziec i nie narzekac jak mi ciezko, jak mi zle?;)
Przypomne:
-przestac narzekac
-znalezc pokoj do konca lipca
-zapisac sie na silownie
-wysylac cv do salonow, w ktorych chce pracowac.
Zrobilam wszystko.
Oczywista sprawa, ze slowa dotrzymalam.
- znalazlam nowy pokoj- a raczej sam mnie znalazl.
Wystarczy, ze popytasz- szukasz czegos, chcesz sie czegos dowiedziec ...po prostu pytaj. My ludzie, ktorzy nabylismy umiejetnosc mowienia- nie rozmawiamy ze soba- co z kolei jest przyczyna niedopowiedzen, niewiedzy, niejasnosci ..rozpadu malzenstw, klotni przyjaciol….po prostu pytaj:) chcesz wiedziec-zapytaj, chcesz powiedziec, ze za kims tesknisz- napisz, zadzwon. To takie latwe a jak wiele osob o tym zapomina.
Zapytalam - pokoj sie znalazl- oczywiscie nie bez przygod- przeciez u mnie nie moze byc spokojnie.
Wiecie o tym, ze mam dobra intuicje- chcialam jak najszybciej wyprowadzic sie z tamtego mieszkania-jak najszybciej uciec. Gdy znalazlam drugi pokoj, powiadomilam wlasciciela( tak, tak- tego samego, ktory chcial mnie przeleciec).
Gdy tylko powiedzialam, ze sie wyprowadzam- wpadl w szal...powiedzial, ze nie odda mi kaucji (150 euro), -zagotowalam sie i tym sposobem odbyla sie wielka klotnia. Ja kontra on a potem jeszcze jego dziewczyna- oczywiscie po calym zdarzeniu, skonczylo sie u mnie rykiem- tak bardzo brakowalo mi kompana, jakiegos oparcia- znowu bylam w tym wszystkim sama...dokuczala mi samotnosc jak nigdy.
Wyprowadzilam sie nastepnego tygodnia. Na porzegnanie, jego dziewczyna, wyslala mi wiadomosc, zebym nie zapomniala zostawic jej przescieradla i recznika- wyobrazacie to sobie? Kozy wiele potrafia zniesc ale miarka sie przebrala. Mieszkam teraz z pewna kobieta- nie zapeszajac- jest o wiele lepiej..O NIEBO LEPIEJ. Mam czym oddychac, jest pralka( tak- mozna cieszyc sie z posiadania pralki- nie doceniasz? niech Ci zabiora na 2 miesiace:)
Jest balkon, jest kot, jest powietrze, w lazience moge trzymac swoje rzeczy-w tamtym nie moglam, serio :) mam spokojna glowe.
To nie koniec historii- kilka dni temu, wlasciciel do mnie napisal, ze mu przykro, zawsze mam w nim przyjaciela itp.-  Odpisalam, ze nigdy nie bedziemy przyjaciolmi i poprosilam, zeby wykasowal moj numer….po tym ...ON ZACZAL MNIE WYZYWAC. Naprawde:) wylewal swoje zale, obrazal mnie...zablokowalam jego numer. Moja intuicja mnie w pore ostrzegla. Myslalam, ze cos jest nie tak- nie mylilam sie. Ale znowu dostalam i po dupìe i po kieszeni...probuje wstac z kolan i spowrotem na nie upadam…potworzylam sobie: wstawaj, wytrzyj lzy, wysmarkaj nos i rusz dalej

Zapisalam sie na silownie.- jak mi tego brakowalo- mojej potrzebnej, ukochanej rutyny. Mam przez to poczucie w glowie, ze wracam do swoich czynnosci, czuje sie przez to lepiej, mam jasniejszy i spokojniejszy umysl. kocham to- bylo mi potrzebne jak powietrze. Daje mi sile psychiczna i fizyczna.
Jesli chodzi o prace- narazie nic ciekawszego nie znalazlam- po prostu otworze swoj salon:) albo wyjade na Bali.
Ale tez cos sie zmienilo- powiedzialam sobie w glowie, ze nie bede sama sobie stwarzac dodatkowych problemow- po co mam sie spinac i mowic codziennie, ze nie lubie tam przychodzic? Odpuscilam- pomogla mi rozmowa z Natalia i jej slowa : Twoje zycie w Polsce i tu to dwie inne bajki- nigdy nie mozesz porownywac calego zycia w Polsce i 6 lat prowadzenia gabinetu do 5 miesiecy w Barcelonie. Ma racje. Odpuscilam- wtedy w pracy tez zaczelo sie polepszac. Co nie oznacza, ze tam zostane:) ale narazie jest ok. Daje mi profity i mozwliosc mieszkania w Barcelonie. Trzeba tez przyznac, ze nabywam potrzebne mi umiejetnosci na przyszlosc.
,,Gdy na Twojej drodze pojawi sie wiele przeszkod, nie pozwol, abys byl jedna z nich``
Nie bede walic glowa w mur- tak sie nie da- czasami trzeba pozwolic sobie plynac z nurtem. Nawet jak jestes uparta Koza.
I juz ostatnia w tym poscie wazna mysl- ostatnio przezylam dwie z pozoru niewinne, ale jakze istotne dla mnie rozmowy.
Bardzo wazne. Kolega zapytal mnie, czy ruszylam z zyciem. Czy juz sie pozbieralam po wydarzeniach z zeszlego roku , czy dalej zyje przeszloscia...kurcze-..to bylo bardzo wazne pytanie. Mogloby sie wydawac, ze tak- przeciez zmienilam cale swoje zycie, wywrocilam je do gory nogami...a caly czas bylam/jestem mocno zanurzona w przeszlosci- nie dalam sobie szansy na pojscie dalej. Trzymalam przeszlosc i nie pozwalalam sobie na dopuszczenie do siebie innych osob- tworzylam blokade, sciane - a cala milosc przelalam na Barcelone. Ja i Barcelona-ale tak nie mozna...ja to wiem. Po prostu pewien etap trzeba przeplakac i dac sobie pozwolenie na zrobienie kolejnego kroku.
 Nie bede juz marnowac zadnej chwili swojego zycia. I Ty tez nie marnuj. Ani minuty- wbrew pozorom, nigdy nie wiesz, ile tego zycia Ci pozostalo- nigdy tego nie wiesz- moze 10 lat a moze jeden dzien. Przestan zyc wspomnieniami, przestan sie bac, jesli boli Cie przeslosc - wybacz, odpusc i idz dalej. Otworz sie na najlepsze mozliwsoci, przygody, - ale prosze- nigdy nie zgadzaj sie na bycie jedna z opcji- bo jestes wszystkim co masz. Szkoda zycia na puste relacje, bezwartosciowe, plytkie znajomosci. Jesli chcesz byc z kims- daj siebie w 100 procentach- nie trac zycia  na tanie relacje. Nie lubisz gdy ktos sie Toba bawi- tez nie graj na iczuciach innych.  Staraj sie, aby kazdy dzien byl wartosciowy, ciekawy, budujacy. Taki mam zamiar- przezyc swoje zycie najlepiej jak umiem i byc najlepsza wersja siebie.


Komentarze

  1. Ot co. Często zapominamy, że zamiast walczyć wciąż o siebie/lepsze życie/lepsze pieniądze/z lękiem/z chorobą/z przeciwnościami paradoksalnie czasami możemy odpuścić. Akceptacja sytuacji, zrozumienie jej, posłuchanie uczuć oraz emocji i potraktowanie ich jako informacji o tym, jak postrzegamy daną sytuację. Odpuszczanie, akceptacja, danie sobie prawa do emocji i przeżycie ich powodują, że mamy siłę wstać, otrzeć łzy, wysmarkać nos i zadać sobie pytanie - WIĘC CO JA MOGĘ Z TYM ZROBIĆ? ;)

    Buziaki <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty