Zastanawiające

A popiszę sobie.
 Dawno nie pisałam... a jak zwykle mam przemyślenia.
 Zastanawia mnie wiele spraw, a jest tak, że zazwyczaj mało mówię. Więcej słucham, obserwuję. Wolę mówić mało ale z sensem, a nie paplać dużo aby tylko ględzić (tak, tak-przeczyły temu moje zajęcia fitness wiem:D - to inna sprawa- tam roznosiła mnie energia, którą chciałam przekazać innym, zmotywować, dać wiarę w to, że sport bardzo pomoże im w akceptacji samego siebie i, że jeśli nawet jest na początku ciężko,,to dadzą radę (bardzo oryginalne ,,dasz radę" hahaha- padały też inne słowa ale obiecałam, że nie będę tu przeklinać...dużo ).  Poprzez ruch, wydzielają się endorfiny. Endorfiny poprawiają nastrój. Regularny wysiłek poprawia zdrowie i kondycję, co z kolei poprawia sylwetkę, co z kolei wpływa na pewność siebie, co z kolei wpływa na całe życie- jeśli wyrabiamy w sobie tę potrzebną rutynę- łatwiej nam  osiągać cele - zawodowe, prywatne- jesteśmy bardziej zdyscyplinowani - łatwiej nam dotrzymywać postanowień- tak:) o tym mogę z kolei mówić godzinami )- a bardziej niż gadać, wolę pisać. Takim to już jestem dziwakiem.
Przez to, ludzie czasami odbierają mnie jako zarozumiałą, wywyższającą się albo dziwną- takie może być pierwsze wrażenie- po bliższym poznaniu, pewnie zostaję tylko dziwna;).
,,Myślę, że każdy jest dziwny.
 Powinniśmy wszyscy celebrować naszą indywidualność i nie wstydzić się jej"
 Johnny Depp
 - Johnny Depp to mój idol, szczególnie za role, w które się wciela.
I tym wprowadzeniem, przechodzę już trochę do tematów, które chciałabym poruszyć dzisiaj:)
1. Odbudowanie siebie -zdrowia psychicznego, kondycji, ciała- może to wyda się niektórym niewyobrażalne-( szczególnie dziewczynom, które ze mną ćwiczyły)
Odbudowanie siebie wymaga czasu- ciężko było mi to zaakceptować- cały poprzedni rok był jak już wiecie bardzo ciężki- szczególnie okres od września do czerwca tego roku- od września zaczęło wszystko iść w dół- rozwodziłam się, szykowałam mentalnie do wyjazdu, trzeba było pożegnać się z zajęciami fitness, zawiesić działalność i na koniec w styczniu,śmierć babci- taki strzał, który kompletnie zwala z nóg. I chciałam się poddać...ale mam jakąś siłę woli, która każe mi iść dalej- być może właśnie poprzez sport ją w sobie wyrobiłam. Więc szłam dalej i  starałam się patrzeć z optymizmem w przyszłość - być może, któraś z czytających to osób, przechodzi właśnie taki okres, i myśli, że całe życie się zawaliło i zginie marnie- od razu powtarzam- odbudowanie siebie  wymaga czasu... jak było(jest) u mnie? Mało ćwiczyłam, jadłam byle jak, płakałam..W Barcelonie przez pierwsze miesiące, byłam tak zajęta akcją ,,TRZYMAJ SIĘ I NIE DAJ SIĘ", że sprawy treningów odkładałam na bok. Załatwienie pracy, mieszkania, szkoła, dokumenty, język, obcy kraj,..miałam siłę tylko na sen;)  zauważyłam, że moja kondycja podupadła tak mocno, moje ciało zmieniło się, po przejściu na weganizm straciłam trochę tkanki mięśniowej- nie podobało mi się to. Ciężko zaakceptować fakt, że z osoby bardzo aktywnej..8 godzin .z treningów w tygodniu...no i z życia, które miałam..nie zostało nic. Teraz zaczynam się odbudowywać- jestem tu już 7 miesięcy a zajmuje mi to tak wiele czasu- wyobraźcie sobie, że nadal nie mogę zrobić 10 ,,męskich" pompek, które kiedyś robiłam z palcem w ..nosie;), nie wspomnę o sprintach, padnij powstań- hehehe padnij- powstań opanowałam za to do perfekcji w swoim zyciu- upadam...ale wstaję i idę dalej.
Zaakceptowałam ten stan i nie rezygnuje- powoli, regularnie, krok po kroku osiągnę upragniony cel i sprawność-jestem na dobrej drodze, przechodzę kurację 21 dni i pochwalę się oczywiście rezultatami:) a co! :D I tu kilka słów dla dziewczyn( nie tylko), które nie wierzą w siebie, może chcą schudnąć/przytyć, zacząć sport ale po pierwszych zajęciach aerobiku, patrząc na wysportowaną instruktorkę, chcą zrezygnować : ANI MI SIĘ KURWA WAŻ REZYGNOWAĆ! (miałam nie przeklinać) NIE REZYGNUJ, OLEJ TEN GŁOS, KTÓRY CI WMAWIA TE BZDURY, ŻE JESTEŚ BEZNADZIEJNA I DO NICZEGO SIĘ NIE NADAJESZ, GRUBA, BRZYDKA ITP- TO TYLKO GŁOS, TY JESTEŚ SILNIEJSZA! ZAPAMIĘTAJ TO! ZAPISZ GDZIEŚ NA KARTCE ALBO PRZYKLEJ SOBIE NA CZOŁO!  Mój sposób na lepsze samopoczucie? Dbam o siebie mocniej- używam dobrej jakości kosmetyków, bo jestem wszystkim co mam- i zasługuję na wszystko co najlepsze. A najbardziej mi pomaga pomadka do ust- wzrost poczucia pewności siebie 100% :), dużo czytam- książki o rozwoju wewnętrznym, wiele sobie w głowie tłumaczę, analizuję...
Drugi temat, który chciałam dziś poruszyć- dziwność a zarazem akceptacja tej ,,dziwności i indywidualności"
Cieszę się, że mogę tu być i obserwować tak duże różnice w ludziach i kulturach.
Koleżanka poprosiła mnie kiedyś o opisanie życia hiszpanów. Ciężko mi będzie to zrobić, bo niczego nadzwyczajnego, żadnej poważnej różnicy nie zaobserwowałam albo nie zwracam na nią uwagi - oprócz tego, że mają więcej temperamentu, optymizmu, prowadzą więcej ,,życia ulicznego" w knajpkach, chętniej rozmawiają z nieznajomymi, są milsi dla siebie, ,,dziwność" jest bardziej akceptowana  - nie wiem:) Na pewno gadają dużo..oj tak;) no i jedzą byle jak- przynajmniej w mojej pracy- śniadanie to zazwyczaj ciastka i kakao - ale też patrzę na to przez pryzmat instuktora fitness.
Ja ze swojej strony mogę opisać to, na co zwróciłam uwagę...polki mają lepszą cerę;)
Tak, zaczynam:
a) otwartość- związki homoseksualne są tu legalizowane- nikogo nie razi para gejów, trzymająca się za ręce albo całująca się- bynajmniej nie mnie. Jeśli Ciebie tak- dobrze, że mieszkasz w Polsce- dobry wybór, ja wybieram inaczej. Każdy ubiera się jak chce, nikogo nie dziwią różowe, niebieskie, zielone włosy, tatuaże ( powiem nawet, że moja ilość tatuaży na ciele to mały pikuś). Śmiałam się, że nie będę się tu wyróżniać - no jednak wyróżniam, bo w pracy jestem jedyną polką z niebieskimi oczami ;)
b) różnorodność- mieszkają tu ludzie wielu narodowości - jedna wielka mieszanka- dzięki temu mogę wyjść na miasto i spróbować kuchni każdego zakątku świata, kupić wegańskie jedzenie w każdym sklepie, nikogo nie dziwi widok kobiety w sari albo burce (nie wiem jak to się nazywa) - akceptacja różnych kultur. - jeśli Ciebie dziwi i razi...dobrze, że mieszkasz w Polsce:)
Poznaję wielu ludzi w gabinecie, w którym pracuję - wiele historii...chłopak, który przeżył śpiączkę, dziewczyna, która zmieniła płeć ( nie, nie dziwak- osoba, która urodziła się nie w swoim ciele i miała na tyle odwagi, aby wbrew wszystkim zawalczyć o siebie- tylko pewnie ona wie ile bólu i niezrozumienia musiała i pewnie musi znosić na codzień)- może o tym napiszę jeszcze post- chcę poznać więcej ludzi.
Co mnie zastanawia i jeszcze trochę dziwi...martwi...
- niektórzy katalończycy, którzy pokazują swoją ,,wyższość", nie chcą rozmawiać po hiszpańsku, walczą o ,,niepodległość" - bynajmniej ja tego jeszcze nie rozumiem...są bardziej zamknięci, niż hiszpanie - ale my Polacy w zasadzie też nie otwieramy się na każdego i na wszystkich od razu.
- kobiety z Pakistanu albo Indii, które mieszkają tu wiele lat a nie potrafią porozumieć się po hiszpańsku. Wszędzie chodzą ze swoimi mężami albo dziećmi, którzy występują w roli tłumacza. Tak, to mnie martwi. Ale patrzę tylko przez swój pryzmat- mam dużą potrzebę niezależności i takiego stanu rzeczy nie mogłabym zaakceptować w swoim życiu.
- moja wisienka na torcie- na siłowni, w której ćwiczę...jest oddzielna sala gier telewizyjnych, czy jak to się nazywa. Tak. Na siłowni. Tak. W klubie fitness. Tak... Ludzie przychodzą tam, godzinami grać w gry. Pozostawię to bez komentarza. Może to sport. Ja pierdole.
Podsumowując ludzi- każdy człowiek, niezależnie od narodowości ma te same problemy, potrzeby, marzenia co my- każdy chce być kochany, akceptowany... i cieszę się bardzo, że mogę to obserwować i się tym dzielić.
Cieszę się, że mogę spojrzeć na wszystko z różnych perspektyw, co trzeba przerobić, uczę się akceptować tą różnorodność i walczyć ze swoimi przekonaniami( szczególnie o tym co mogę zrobić a czego nie) -a w szczególności z tymi, które mnie blokują- mam dużo lęków i obaw, przerabiam cały czas przeszłość, walczę ze swoimi słabościami i ego, zastanawiam się w którym kierunku budować swoją przyszłość...ale unoszę głowę i pomimo tych wszystkich lęków, idę dalej, bacznie wszystko i wszystkich...a przede wszystkim siebie, obserwując.
,,Jest tylko jedna przyczyna nieszczęścia, którą sami sobie tworzymy: fałszywe przekonania, które masz w głowie, przekonania tak popularne, tak ogólnie uznane, że nigdy nie wpadasz na to, by je podważyć" Ale WARTO spróbować ŻYĆ POZA SCHEMATAMI.





Komentarze

Popularne posty