Koniec

Koniec. Skończyło się. Na zawsze. Nic już nie będzie takie samo. Jak ja sobie teraz poradzę, co ze mną będzie? Jak mam dalej żyć? Dlaczego ja? Co teraz? Kto mnie przygarnie? Boże, ja już naprawdę nie mam siły...ile jeszcze?
Zadawałeś sobie kiedyś takie pytania?
Nie mam już siły, boję się, jestem z tym wszystkim sam, nie mam już nikogo, czuję się tak bardzo samotny...boli mnie całe ciało...nie mam siły wstać z łóżka..
Mówiłeś to sobie?
Dziś będzie trochę nostalgicznie- nie oznacza to jednak, że mam taki nastrój. Być może jesteś teraz w takim momencie życia, kiedy wywraca się ono do góry nogami, tracisz grunt i myślisz, że wszystko co dobre już za Tobą.
Jeśli tak, doczytaj do końca, jeśli nie -też :D.
Rok temu...ba- kilka miesięcy temu tak się czułam . Gdy znajdujesz się w trudnym momencie życia, kiedy wszystko dookoła pęka jak bańka mydlana...czujesz, że to KONIEC. Wszystkiego. Koniec ze wszystkim co znałeś, koniec wszystkiego na co pracowałeś...i dalej już nic nie będzie. Czujesz strach.
Całe nasze życie to zmiana- wszystko się zmienia- tylko my czasami mamy wrażenie, że za tym nie nadążamy. Kiedy coś było...a nagle już tego nie ma- ciężko to nazwać zmianą- raczej określisz to jako koniec Twojego życia i katastrofa, nieszczęście, depresja...wszystko stracone.
Gdy do tego dochodzi brak poczucia BEZPIECZEŃSTWA, czujesz się zagrożony- czujesz, że Twoje życie jest zagrożone.
W mądrej książce przeczytałam, że.. prawie każdy boi się o życie, gdy ma do czynienia z poważnymi wahnięciami, zwłaszcza jeśli dotyczą jednej z kwestii należących do Wielkiej Trójki:
RELACJI
PIENIĘDZY
ZDROWIA
Gdy w którymś z tych aspektów zachodzi zmiana, wówczas pojawia się kłopot. Kiedy w dwóch- bywa niewiarygodnie trudno. A gdy w trzech jednocześnie- sytuacja robi się katastrofalna".
Z tymi słowami zgadzam się w 100%. Przechodziłam przez to. Każdy etap z wielkiej trójki jednocześnie.
Po rozwodzie i śmierci Babci nie miałam siły wstać z łóżka, bolała mnie głowa, brzuch, płakałam, bolało mnie niemiłosiernie całe ciało, straciłam chęć do życia - a nadal musiałam pracować bo wiedziałam, że wyjeżdżam niebawem (zdrowie), - często brałam zastępstwo na zajęciach aerobiku, mniej pracowałam w gabinecie, - a niebawem zostałam bez pracy, ze względu na przeprowadzkę, - zawiesiłam działalność, nie prowadziłam zajęć - miałam oszczędności ale nie wiedziałam kiedy znajdę pracę, wiedziałam, że muszę znaleźć mieszkanie(pokój) ..i tak naprawdę nie wiedziałam co ze mną będzie(pieniądze). Rozwód to drugie najbardziej stresujące wydarzenie w życiu człowieka, zaraz po śmierci kogoś bliskiego- w ciągu 3 miesięcy, przeszłam to i to...do tego samotność w obcym kraju, kiedy przyjaciół nie ma blisko Ciebie (relacje). Poczucie beznadziei, ból, strach, rozgoryczenie, smutek-bezsilność- kiedy umiera bliska osoba- tracisz ją bezpowrotnie, już nic nigdy nie będzie takie samo. Jeśli się rozwodzisz- wiesz, że to koniec- wiele lat życia-po prostu się kończy- chwiejesz się na nogach bo cały świat ulega zmianie. W głowie masz milion pytań - zero odpowiedzi.
Jeśli chodzi o poczucie zagrożenia..znam to aż za dobrze- zostałam bez pracy, bez mieszkania, bez bliskich- tak- to była świadoma decyzja o przeprowadzce- co nie oznacza, że nie czujesz paniki, bezradności, osamotnienia.
Jeśli właśnie to przechodzisz- chcę żebyś wiedział...że...potrzeba czasu. Jestem człowiekiem bardzo niecierpliwym- naprawdę. Uwierz mi na słowo;) jak czegoś chcę to już od razu. NATENTYCHMIAST;), jednak powiem Ci: tak, potrzeba czasu...czas leczy rany. I chcę Ci powiedzieć, że nie wiesz nawet, jak silną osobą jesteś, że podniesiesz się po każdym upadku. Bo warto mieć nadzieję. Zawsze. Uwierz mi, że dasz radę przetrwać nawet najtrudniejszy okres...bo to zmiana. Całe nasze życie jest zmianą. Cały świat się ciągle zmienia- nie zatrzymamy tego. Po prostu trzeba się uzbroić w cierpliwość i zmienić swój sposób postrzegania zmiany. Czasami tak długo wpatrujemy się w drzwi, które się zamykają z wielkim hukiem, że nie dostrzegamy cichego skrzypnięcia tych, które się przed nami otwierają. Coś się kończy i coś się zaczyna. Coś umiera aby mogło narodzić się coś nowego-  nawet jeśli ciężko Ci w to teraz uwierzyć...uwierz, że wszystko jest możliwe-,, nigdy nie pozwól aby rozczarowanie, żal, poczucie beznadziei, zatrzymało Cię w Twojej drodze. Idź wytrwale przed siebie z wiarą i nadzieją na lepsze. Przekonasz się wtedy, że świat pełen jest cudownych ludzi, którzy przywracają wiarę w dobro".
Tych Aniołów, którzy podadzą Ci pomocną dłoń, natchną dobrym słowem- mam to szczęście, bo na mojej drodze spotykam bardzo dobrych ludzi- ale mam też to szczęście, że nie pozwoliłam aby rozpacz, zabrała mi wiarę i zamknęła serce. I tak- chcę dać Ci promyk nadziei i światło- chcę Ci powiedzieć : NIGDY, NIGDY, PRZENIGDY SIĘ NIE PODDAWAJ. Ból przeminie. Tylko otwórz serce na ludzi i dobro.
,,Bądź jak ptak, który gdy siada na gałęzi zbyt kruchej, czuje, jak spada, lecz śpiewa dalej, bo wie, że ma skrzydła".



Komentarze

Popularne posty