Gdzie ta miłość?

Napiszę sobie, choć i tak statystyki na stronie mówią, że moje wpisy nie cieszą się zbytnią popularnością:)
Może już po prostu piszę nieciekawie albo temat się znudził:)
No pasa nada:)
Może piszę o rzeczach mało ważnych- ideałach już nieobowiązujących, o wartościach, o których nie warto rozmawiać. Być może to nudne, paseee..nie wiem, nie ważne.
Po ostatnich wydarzeniach w Polsce : śmierci prezydenta i rezygnacji Jurka Owsiaka ...zastanawiam się ,, Gdzie jest miłość'?
Dlaczego nienawiść, walka, pieniądze, władza ...doprowadzają do tragedii. Dlaczego ludzie, którzy robią coś wartościowego ...są tak mało widoczni albo się poddają.
Dlaczego w wiadomościach pokazywane są tylko dramaty, złe rzeczy, wieczne kłótnie..( i dlatego też telewizji nie oglądam od dawna).
Nie dziwi mnie rezygnacja Jurka. Oczywiście warto napisać : nie możesz odejść, robisz tak wiele dobrego, pokazujesz wielkie serce...ale go rozumiem. Bardzo.
Tak wiele rzeczy sprawia, że jest mi przykro. Wielki człowiek się poddaje...co się dzieje z ludźmi..gdzie jest miłość...?
Ten temat jakoś bardzo mną wstrząsnął. Niestrudzony człowiek, od lat ratuje wiele ludzkich serc. pomaga ..i podłamał się .
Jakoś mi tak żal. Może dlatego, że ...sama jestem o krok od poddania się. 
Schodzę z tematu orkiestry na swój.  Bo zaczynam wątpić. We wszystko.
W całą moją miłość. Gdzie jest miłość...? Być może osoby, które jeszcze mnie czytają, i których motywuję swoją ,,odwagą" poczują rozczarowanie...przepraszam. Też niektórych rzeczy nie przeskoczę.
Przysięgam. Wierzyłam w swoje marzenia, wierzyłam...kochałam miasto całym sercem miłością czystą, szczerą, szaloną. Ale moje ideały i całe to uczucie to za mało. Rozkładam ręce i czasami nie wiem co mam zrobić i gdzie iść. Spędziłam święta sama, sylwestra sama, poczułam rozczarowanie pracą ( tak - moglibyście mi teraz powiedzieć- praca to praca- robisz swoje- wychodzisz...nie umiem- wybór pomiędzy możliwością mieszkania w mieście ze snów ale z pracą, która Cię dezmotywuje... Może mnie nie zrozumiecie ..ale nie wszystko za każdą cenę). Jednak serce mi pęka, kiedy myślę, że musiałabym wrócić. Pęka...ale nie mam sił.
Złapałam się na tym, że nie mam marzeń...że przestałam marzyć, że rzeczywistość zabija moją energię i wiarę w dobro. Przepraszam wszystkich, których motywowałam i dawałam promyk nadziei ale chyba już nie potrafię- ekonomia mnie pokonuje:)
Nie wiem czy mogę to jeszcze nazwać kolejnym kryzysem.. Po prostu chyba brakiem sił do dalszej walki. Zaczynam się łapać na tym, że każdy pomysł w głowie zbywam cichym ,,, to niemożliwe, to niewykonalne, to się nie uda, nie mam pieniędzy" Bardzo mnie to smuci ...przegrywam walkę. I też nie bardzo wiem co dalej. Serce nic nie mówi...więc jak mam go słuchać.?
Ciężko mi w to uwierzyć, że ta cała zmiana, przeprowadzka, te wszystkie dni podejmowania rękawicy ...były po nic.
Wasz wielki marzyciel przestaje marzyć:)
Chciałam zmienić świat:) głupia co?:) chciałam Was motywować do odważnego podejmowania wyzwań, do dziecięcej wiary w marzenia- ale w pojedynkę chyba nic nie zdziałam:)
Spróbuję jeszcze raz..ponoć nadzieja umiera ostatnia. Wiara w dobro nie wygasła do końca i ten promyk w sercu, który napędzał mnie do działania tli się - słabo ale tli. Spróbuję jeszcze raz zmienić swój świat.  Dla siebie.  Podobno Ci, którzy są wystarczająco szaleni, by myśleć, że są w stanie zmienić świat, są tymi, którzy go zmieniają...Boże daj mi siły. Proszę


Komentarze

  1. ubi thesaurus tuus, ubi cor tuum - tam skarb twój gdzie serce twoje. Czy Barcelona jest w Twoim sercu? Czy jest Twoją miłością? Co jeszcze możesz poświęcić dla miłości? To kilka z wielu jeszcze pytań które musisz sobie zadać. A my wszyscy dla któych jesteś światłem rozjaśniającym mroki szarego życia wesprzemy Cie w Twoich decyzjach - wszystkich i jakiekolwiek by one nie były. Pmiętaj że masz nas - Twoich przyjaciół.....

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie prawda, że to codzienne podnoszenie rękawic było po nic, może dziś jeszcze nie znasz na to odpowiedzi, może jeszcze nie widzisz sensu przebytej drogi, ale wiedz na pewno, sens to miało, a odpowiedź przyjdzie, przyjdzie w najbardziej odpowiednim momencie. Niczego nie przegrałaś, wygrałaś dużo więcej niż Ci się wydaje, niewielu jest takich którzy odważyli by się chociaż podnieść rękawice, a TY tego dokonałaś, a skoro to zrobiłaś, to znaczy, że było to starcie potrzebne i niekoniecznie oznacza, że to już koniec - myślę, że to jest początek, początek Twojej wspaniałej nowej drogi, nowej Ciebie, doświadczonej, silniejszej, bogatszej jeszcze odważniejszej, dojrzalszej ……….. wielu o tym marzy by przeżyć , ba by się w ogóle odważyć, ale nie ma w sobie tej odwagi, tyle siły, a TY , Ty tego dokonałaś, nie zdajesz sobie nawet sprawy ilu ludziom dałaś natchnienie, siłę i wiarę w siebie. Czasem runda jest bolesna, ale po to jest gong, by chwilę odsapnąć…………

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty