dawno nie ryczałam


Dawno nie ryczałam… więc dziś sobie nadrabiam.
Chyba znowu okres przedświąteczny na mnie tak działa..albo starzeję się…w sumie ..te siwe włosy…
Od kilku dni mocno wracają do mnie myśli o babci, a dziś rozwaliło mnie na całego.  Tęsknię. Tak bardzo chciałabym jej tyle opowiedzieć …no dobrze…nie, wróć.  Nigdy nie mówiłam jej, że u mnie źle się dzieje, denerwowałaby się, wszystko mocno przeżywała, nie spała po nocy. Powiedziałabym, że wszystko dobrze, i że ją bardzo kocham;)
Dziś pewnie byłabym w drodze do Białegostoku.  Wysiadła z pociągu, wzięła głęboki wdech ( powietrze w każdym mieście ma inny zapach, to z Białegostoku,  zawsze będzie mi się kojarzyło z dzieciństwem) . Potem poszłabym na 100 (numer autobusu) i pojechała do Wasilkowa, gdzie mieszkała Babcia.  Minęłabym biały kościół, który wygląda jak namalowany, i w którym zawsze chciałam wziąć ślub,  a przy przedszkolu przyspieszyłabym kroku. Na skrzyżowaniu, skręciłabym w lewo i zobaczyła domki jednorodzinne. Jeden się bardzo wyróżniał. Zaczarowany domek mojej babci. Był najniższy ze wszystkich domów, różowy a przy nim rósł ogromny świerk- dwa razy wyższy niż domek babci. Od skrzyżowania leciałabym już galopem , przebiegła przez bramkę i wbiegła do domu babci. Zapewne pachniałoby drewnem z pieca, a na stole stałoby ciasto drożdżowe …i może pierożki z kapustą i grzybami takie smażone na głębokim oleju …Boże…jak ja tęsknie za smakiem tych pierożków…nie zapomnę ich do końca życia… Wbiegłabym do pokoju, zobaczyła, że w telewizji leci ,, jaka to melodia” i przy oknie, siedzi Babcia. Zdziwiłaby się, bo zazwyczaj nie mówiłam, że przyjadę, robiłam niespodziankę. Nie lubiłam obiecywać, bo gdybym nie mogła przyjechać, byłaby smutna. Usłyszałabym …. ,,OJEJ MAGDUSIA!!! OJEJ!!!’’ Potem powiedziałaby, że albo się poprawiłam i dobrze wyglądam ( co oznaczałoby, że trzeba się odchudzić ..hahahah” albo, że źle wyglądam, pewnie zapracowana ( forma życia hahaha) . Potem kazałaby mi jeść :D i pytała, dlaczego nie jem mięska, nie będę miała siły …
Po kilku dniach, musiałabym wracać…ryczałybyśmy wspólnie, ja bym wracała milion razy, żeby ją przytulić …a ona stałaby w oknie i mi machała. Miałyśmy szczególną więź…była moim opiekunem, moim aniołem..
Tak, ja…Koza…  tak…ja….ryczałabym z tęsknoty,  w drodze powrotnej aż do Myszyńca ……
Miałam bardzo długo wyrzuty sumienia, że u niej nie mieszkałam…jeszcze większe, że nie było mnie przy niej..kiedy odeszła. Wiem, że każda dusza wybiera swoją drogę i widocznie jej wybrała taki sposób odejścia …Długo nie mogłam się pozbierać. Jednak wierzę jeszcze w coś innego.  Jej pomoc …była mi potrzebna przez ten rok…i wydaje mi się, że ,,z góry” , mogła więcej zdziałać. Myślę, że nieraz wyciągała mnie z kłopotów.
Teraz bardzo brakuje mi rodziny. Tęsknię za mamą, siostrą , bratem i Wero
Barcelona nauczyła mnie też tej tęsknoty, doceniania tej wartości, którą jest rodzina. Doceniania życia..przewartościowania życia.
Rodzina jest najważniejsza. A rodziny zawsze mi jakoś brakowało..i sama nie potrafiłam jej stworzyć.
Przyjaźń to dla mnie wartość nadrzędna. Tęsknię za przyjaciółmi.


Przeczytałam dziś bardzo ważne słowa. Podzielę się nimi tutaj.
………
,, Jeśli Bóg zapomniałby przez chwilę, że jestem marionetką i podarował mi odrobinę życia, wykorzystałbym ten czas najlepiej jak potrafię.
Prawdopodobnie nie powiedziałbym wszystkiego, co myślę, ale na pewno przemyślałbym wszystko, co powiedziałem.
Oceniałbym rzeczy nie ze względu na ich wartość, ale na ich znaczenie.
Spałbym mało, śniłbym więcej, wiem, że w każdej minucie z zamkniętymi oczami, tracimy 60 sekund światła. Szedłbym, kiedy inni się zatrzymują, budziłbym się, kiedy inni śpią.
Gdyby Bóg podarowałby mi odrobinę życia, ubrałbym się prosto, rzuciłbym się ku słońcu, odkrywając nie tylko me ciało, ale moją duszę.
Przekonywałbym ludzi, jak bardzo są w błędzie, że nie warto się zakochać na starość. Nie wiedzą bowiem, że starzeją się właśnie dlatego, że unikają miłości.!
Dziecku przyprawiłbym skrzydła, ale zabrałbym my je, gdy tylko nauczy się latać samodzielnie,
Osobom w podeszłym wieku, powiedziałbym , że śmierć nie przychodzi wraz, ze starością, lecz z zapomnieniem.
Tylu rzeczy nauczyłem się od was, ludzi…
Nauczyłem się, że wszyscy chcą żyć na wierzchołku góry, zapominając, że prawdziwe szczęście kryje się w samym sposobie wspinania się na górę.
Nauczyłem się, że nowo narodzone dziecko, chwyta swoją maleńką dłonią, po raz pierwszy, palec swojego ojca, trzyma się go już zawsze.
Nauczyłem się, że człowiek ma prawo patrzeć na drugiego z góry tylko wówczas, kiedy chce mu pomóc, aby się podniósł.
Mów zawsze, co czujesz, i czyń, co myślisz.
Gdybym wiedział, że dzisiaj po raz ostatni zobaczę Cię śpiącego, objąłbym Cię mocno i modliłbym się do Pana, by pozwoliłby mi być Twoim aniołem stróżem.
Gdybym wiedział, że są to ostatnie minuty, kiedy Cię widzę, powiedziałbym ,,KOCHAM CIĘ”, a nie zakładałbym głupio, że przecież o tym wiesz.
Zawsze jest jakieś jutro i życie da nam możliwość zrobienia dobrego uczynku, ale jeśli się mylę, i dzisiaj jest wszystkim, co mi pozostaje, chciałbym Ci powiedzieć , jak bardzo Cię kocham i że nigdy Cię nie zapomnę.
Jutro nie jest zagwarantowane nikomu, ani młodemu, ani staremu.
Być może, że dzisiaj patrzysz po raz ostani na tych, których kochasz.
Dlatego nie zwlekaj, uczyń to dzisiaj, bo jeśli się okaże, że nie doczekasz jutra, będziesz żałował dnia, w którym zabrakło Ci czasu na jeden uśmiech, na jeden pocałunek, że byłeś zbyt zajęty, by przekazać im ostatnie życzenia.
Bądź zawsze blisko tych, których kochasz, mów głośno, jak bardzo ich potrzebujesz, jak ich kochasz i bądź dla nich dobry, miej czas, by powiedzieć ,,jak mi przykro”, ,,przepraszam”, ,,proszę”, ,,dziękuję” i wszystkie inne słowa miłości, jakie tylko znasz.
Nikt Cię nie będzie pamiętał za Twoje myśli sekretne. Proś więc  Pana o siłę, mądrość, abyś mógł je wyrazić.”
Gabriel Garcia Marquez

…tak sobie myślę, że Bóg zapomniał przez chwilę, że jestem marionetką i podarował mi odrobinę życia, abym mogła zrozumieć wiele i wykorzystać mój czas, najlepiej jak potrafię …..i dać to, o czym myślę..tu …właśnie na tym blogu….i pokazać, że zmiana jest możliwa..świadcząc o tym swoim życiem. Rzuciłam się ku słońcu, odkrywając nie tylko swoje ciało, ale także duszę. i wiem, że nikt nie będzie mnie pamiętał za moje myśli sekretne...więc dziękuję za odwagę i mądrość, by je wyrazić..
Dodam do tego jeszcze inne przesłanie.
Podążaj wytrwale, za swoimi marzeniami, i nie pozwól , aby ktokolwiek zawrócił się ze ścieżki, którą wybrałeś, Wierz w siebie i nie bój się realizować swoich planów. Możliwe, że będziesz musiał podjąć ryzyko i bardzo się napracować, ale odnajdziesz satysfakcję i spokój wewnętrzny ,
Nie odkrywa się nowych lądów, bez zgody na to, że na długi czas straci się z oczu brzeg
Kozanna




Komentarze

Popularne posty