zmiany, rozczarowania(?), i jeden szok :D

Mam chwilę, więc pomyślałam, że warto nadrobić zaległości i napisać jakiś post.
Jak to zwykle bywa, nie piszę długo, kiedy coś się dzieje w moim  życiu. Zacznę po kolei.
 1) Zmiany.
Zmiany w myśleniu. Podzielę się pewną refleksją. Przed przeprowadzką do Barcelony, myślałam, że będzie mi wszystko jedno gdzie będę pracować, gdzie mieszkać ...byle tylko móc tu być. Ten rok uświadomił mi (niekiedy brutalnie) ...że nie. Zmiany, które zaszły w sposobie myślenia ...prowadziły mnie do realnych zmian w życiu. Doszłam do wniosków, że wcale nie jest mi wszystko jedno. Nie wiem ile tu będę...i chcę cieszyć się moim pobytem w mieście moich marzeń. Chcę mieć pieniądze, żeby cieszyć się możliwością przylotu do Polski, odwiedzić rodzinę, pozwolić sobie na wypady ze znajomymi na kolację, itd. Pieniądze nie są złe.. pomagają w realizacji marzeń, można je wykorzystać w dobrym celu. Komfort życia...i tu kolejna zmiana. Zmieniłam mieszkanie. Tak, tak - znowu. Dlaczego? Bo chciałam poprawić swój komfort życia. I komfort życia Brzuszka- bo nie myślę tylko o sobie. W pokoju, który wynajmowałam, było strasznie ciemno i gorąco. Miałam okno..na okno z pokoju obok. Poza tym, jestem wrażliwa na energie...a energia w domu była zła. Mieszkaliśmy w 4 osoby ...a ja nie miałam ochoty wychodzić z pokoju. Druga sprawa...mam 33 lata...chcę mieć swoją przestrzeń . Poza tym, kot też nie wychodził.. I jak to u mnie było...przypadkiem ..moja koleżanka wysłała mi wiadomość, że będzie szukała współlokatorki. Poprosiłam, aby wysłała mi zdjęcia...i już wiedziałam, co robić. Moglibyście pomyśleć, że to szaleństwo, przecież przeprowadzałam się w styczniu. A ja odpowiem tak- tak, bo jeśli Ci coś nie pasuje i uwiera...zmień to, aby polepszyć swoje samopoczucie i komfort. ORAZ KOMFORT MOJEGO BRZUSZKA;)
Jestem na tyle odważna, aby zmienić coś, mimo, że z pozoru, z boku wygląda, że niby wszystko jest ok..a nie jest. Co więcej..kiedyś przed snem, przeglądałam instagrama i natknęłam się na stronę z dekoracjami mieszkania . Na zdjęciu był ładny, jasny pokój. Pomyślałam: jak ja bym chciała mieć taki pokój, jest śliczny, jak z marzenia...Możecie się śmiać ...ale kiedy moja koleżanka przesłała mi zdjęcie pokoi...mój był identyczny.
Z tego tytułu przejdę od razu do rozczarowań, nie będę tego trzymać w tajemnicy. Przy ostatniej przeprowadzce, z kobietą, z którą mieszkałam i miałam ją za bardzo bliską mi osobę, kupowałyśmy wszystko na pół. Kaucja za mieszkanie na pół, meble ...ja nie mogłam widnieć na kontrakcie, ponieważ wtedy miałam przylecieć do Polski, rzuciłam pracę... Kobieta mi bliska. Zawsze mogła na mnie liczyć...zachowała się bardzo źle. Nie oddała mi połowy pieniędzy...Doskonale wiedziała, ile mnie kosztowało zorganizowanie tak dużej sumy...Jedyne, co mogę zrobić, to donieść, że nielegalnie podnajmuje pokoje... ale mam wewnętrzną walkę w sercu...bo wiem, że w tym mieszkaniu żyje jeszcze jedna rodzina, której nie chcę skazać na kolejne przeprowadzki. I tu jest właśnie ta druga, ciemna storna, jeśli chodzi o relacje ludzi, jeśli chodzi o pieniądze....Czasami chęć posiadania ich więcej i więcej...budzi w nich ciemną stronę. Obrzydliwe. Co więcej, zrobiła to w całkiem podły sposób ....po prostu wysłała mi wiadomość na whatsapp...dodatkowo w dniu, w którym moja mama miała operację. Zdenerwowana tymi ,,nowinami" popłakałam się... dlaczego? ...Bo wiedziałam od dawna, że tak postąpi. Wiedziałam:) Byłam tego pewna....ale jednak zabolało, bo liczyłam, że może jednak zachowa się honorowo. Tak nie można postępować z ludźmi. Szanujmy się i postępujmy godnie, z wartościami..pozostawię to już może bez komentarza, bo obiecałam sobie, że nie będę przeklinać. Może to, że wiedziałam (tak wiedziałam...), że tak postąpi, nie wpłynęło na mój spokój...mój spokój wewnętrzny. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Może te wszystkie batalie przez ten rok, wyzwania, upadki i wzloty ( powiało nazwą brukowca), wzmocniły moją psychikę na tyle, żeby nie reagować tak wybuchowo na wszystko. A karma zawsze wraca:) nie życzę jej źle..ale chyba już nie będziemy przyjaciółkami...;)
No i przejdę do ....jednego szoku.
Siedzicie? Jeśli nie, to usiądźcie;)
Np Lola prawie wjechała w śmietnik, jak się o tym dowiedziała...musiała się zatrzymać na poboczu, bo prowadziła akurat auto.
Uwaga Uwaga : byłam na randce hahahaahahahaha
TAK, JA ! TAK JA, WASZA KOZA...HHAHAAHAHAH JA TAAAAK ILE MOŻNA POWTARZAĆ AHHAHAAH. NA PIERWSZEJ RANDCE OD ...DŁUUUUUGIEGO CZASU.
Normalna randka, nic strasznego....ale ....hheheeheh ja Wasz nadworny pustelnik....wyszłam :D
Wasz naczelny Harry Potter z pokoju pod schodami, Wasz ulubiony barceloński kopciuszek...WYSZŁAM Z DOOOMUUU. Na początku miałam lekki atak paniki: Boooże na ale co, jak..ja po rozwodzie, z takim bagażem....a potem się uspokoiłam i pomyślałam : a ch...idę. bo myślę raczej zwięźle :D
Założyłam obcasy...jejku ..od tak długiego czasu nie chodziłam na obcasach. Kiedyś nie miałam innych butów......potem, gdy już zaczęłam przejawiać zachowania robokopa pracy...pracoholika...zmieniłam je na trampki i już tak zostało. I wczoraj, wyszłam na tę randkę, ubrałam się ładnie, i poczułam się tak dobrze...:) z samego faktu, że czuję się taka ładna i radosna, bo zdecydowałam się wyjść- nie oczekując niczego heheh nie wiem czy rozumiecie...trochę mnie życie styrało ostatnimi czasy...:)

Weszliśmy do restauracji i to było jak scena z filmu. Wzrok ludzi był skierowany na mnie..w stylu
: ,, I WTEDY WCHODZI ONA...UBRANA CAŁA NA CZARNO" AHAHAAHAAHAHAAHAHAHAHAH .
Ale to nie wszystko. Moje wyjście spowodowało poruszenie globalne wśród mojego najbliższego otoczenia:D hahah musiałam podać szczegółowe relacje: gdzie będę, o której i kiedy wrócę do domu- dla mojego bezpieczeństwa, gdyby przypadkiem osoba, z którą wyszłam, okazała się socjopatą...wyobraźcie sobie scenę...ja ukradkiem wklepująca adres restauracji ...w pełnej przyczajce...hahhahaha CAŁE ŻYCIE NA PRZYPALE:D
SERIO. Nawet mnie to speszyło :) ale dało pozytywnego kopa:) doceniam, bo znając mnie, moja kolejna randka będzie w 2034 roku hahahahahah żartuję. Doceniam każdy mały gest i nadaję temu wartość. Pamiętaj, aby doceniać wszystko, co daje Ci los, bo nic nie jest nam dane na wieczność, w każdej chwili można wszystko stracić.

 Co więcej...chyba to już na dziś wszystko.
Koza



Komentarze

  1. Kozucho ty moja, mówiłam Ci, że Cię uwielbiam??? 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś tam chyba kiedyś wspominałaś..? hahahah A ja Ciebie też uwielbiam

      Usuń
  2. Madziu już Ci pisałam i mówiłam ze jesteś wielka. Trzymam kciuki za kolejne randki 😘😘😘😘

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty