Historia pewnej miłośći
Historia pewnej miłości
To już całkiem niezła rocznica ….żyję w Barcelonie od dwóch
lat- to już nie miesiąc, nie pół roku,.nie rok..to już pełne dwa lata!!!
Niezły
KOZAK ze mnie – zapracowałam na to nazwisko hehe
Z tej okazji należy się małe podsumowanie, i pewne przemyślenia.
Zacznę tymi słowami:
,,Miłość uzdrawia
Miłość prowadzi
Miłość ścieżkę rozświetla
Jednak miłość zna mrok, miłość zna strach, miłość zna
zagubienie.
Tylko różnica jest taka, że znając te wibracje, pozwala nam
je zobaczyć i uwolnić . Pozwala ich dotknąć ale w nich nie utknąć . Pozwala
spojrzeć prawdzie w oczy.
Własnym wzorom, własnym lękom. To silne doświadczenie
zwalające czasem z nóg..
By odrodzić się w prawdzie. Po to, by uzyskać dostęp do
spokoju i równowagi.
Pamiętam doskonale ten moment, kiedy wylądowałam w
Barcelonie..nie wiedziałam nic, nie umiałam nic, nie miałam niczego. Żyłam tylko ze świadomością spełnionego
marzenia. I miłości ..do miasta. Ta miłość dodawała mi sił, rozświetlała drogę,
prowadziła.. Jednak i ta miłość zna mrok, zna strach, zna zagubienie. Dzięki
tej miłości nauczyłam się żyć od nowa, poturbowana stawiać niezgrabnie pierwsze
kroki, ryczeć w poduszkę gdy spotykały mnie rozczarowania, skakać jak dziecko
po ulicy, przy pierwszych sukcesach.
Podnosić się dzień po dniu i z podniesioną głową stawiać czoła kolejnym
wyzwaniom. Cieszyć z najdrobniejszych rzeczy- jak kupienie pierwszego kubka i
talerzyka…
W ciągu tych dwóch lat :
- 5 razy zmieniałam mieszkanie
- 3 razy zmieniałam pracę
- nauczyłam się hiszpańskiego, na tyle, żeby komunikować się
całkiem przyzwoicie (chociaż teraz śmieją się ze mnie, że się cofam ..hmm może
i tak haha
- upadać , wstawać , upadać , wstawać , upadać , wstawać…
- pokonałam wszelkie swoje słabości , przezwyciężyłam
wszelkie lęki
Tak-mogę śmiało powiedzieć, że umiem prawdziwie kochać. Mogę
też powiedzieć, z pełną odpowiedzialnością, że jestem silna, odważna,
niestrudzona w dążeniu do marzeń… Jednak to nie do końca będzie pozytywny post,
bo ..jestem zmęczona.
Ostatni tydzień był dla mnie wyczerpujący. Muszę dokonać
niemożliwego hehe, bardzo nadwyrężyło mnie to psychicznie i fizycznie –
rozchorowałam się. Mam nadzieję, że cała sprawa będzie miała swoje szczęśliwe
zakończenie …bo …WŁAŚNIE JEST TEN MOMENT, GDY POWINNA WYDARZYĆ SIĘ MAGIA ( już
trochę magicznie jest), powinnam się cieszyć…a czuję się wypruta z energii…czasami
rozkładam ręce i nie wiem , gdzie zrobić następny krok..
Co więcej…marzę tylko o tym, aby ktoś mnie przytulił i
powiedział : ,, Nie martw się , jestem przy Tobie, możesz liczyć na mnie w
każdej sytuacji, możesz dalej zgrywać bohatera …ale jeśli upadniesz- pomogę Ci
wstać ” . Tylko tyle albo aż tyle. Wiem, wiem ..niektórzy czekają od dwóch lat
abym w końcu napisała : aaaa zakochałam się, mam kogoś, jestem szczęśliwaaaa”
Hmmm no nie.
Już to napisałam, ale
powtórzę. Jestem bardzo silną osobą, bardzo..a jednocześnie delikatną jak
diament..mogę się rozpaść na milion kawałków.
Podobno mężczyźni boją się silnych kobiet..nie wiem może tak..a te silne
kobiety są bardzo delikatne. Oczywiście, mogę walczyć z całym światem,
dokonywać przełomów , biec pod wiatr ..ale jestem tym trochę zmęczona. Mam wrażenie, że (przede wszystkim tutejsi... , których do tej
pory spotkałam …są..przepraszam za wyrażenie..,,zniewieściali”...
Marzę o tym, aby ktoś pokochał mnie tak bardzo, jak ja
kocham Barcelonę. Kogoś tak samo szalonego, Kogoś, kto nie ucieknie, nie
zrezygnuje, gdy nadejdą gorsze czasy, kogoś, kto wierzy w ideały, takie jak
przyjaźń, szlachetność ..dla którego miłość będzie wartością nadrzędną , kto bez
kalkulacji wybierze mnie a nie to, gdzie jest mu wygodniej.
Kogoś ..silniejszego ode mnie- a to jest hmm trudne hahahaha
. Mam większe jaja niż niejeden facet..serio hahah. Ale jestem też
wrażliwa…nieufna..jak kot…może dlatego, że byłam złamana.
Obserwuję wiele wartościowych kobiet, często są samotne
…mają ogromne serca, wartości, są inteligentne , zaradne, …i jakoś śmiać mi się
chce, kiedy słyszę jak któryś facet mowi : wszystkie baby lecą na hajs, są
tępe, chodzą tylko na zakupy , wykorzystują nas…chłopcze..serio kurwa? A może sam wybierasz takie, bo jesteś
pizdą..(przepraszam).
Poużywałam sobie – bo tak- to mój blog i moje ostatnie
przemyślenia .
Oczywiście nie wkładam wszystkich do jednego worka, znam
mężczyzn, których szanuję i lubię!!
i może gdzieś na świecie jest taki, który szuka właśnie mnie .
Co więcej mogę powiedzieć. Jestem z siebie bardzo dumna.
Naprawdę. Bardzo. Dwa lata temu byłam wrakiem człowieka.. teraz stoję i
rozglądam się w około i gdzie można
jeszcze nabroić ahhaa.
Jest ze mną Brzuszek . Mam przyjaciół….i jeszcze nie zabiłam
tego marzyciela, który z taką wiarą i determinacją ględził godzinami o Barcelonie:)
I cieszę się, że wierzę w te wartości, które są już pasee :
miłość ( ok ok ..miłość ma różne oblicza), przyjaźń, sprawiedliwość, lojalność,
wiarę, szacunek, wierność, wiarę w idee..może to już nie są wartości aktualnie
na czasie..ale ja w nie wierzę. I wierzę w dobro . Dobro zawsze wraca . I znowu
Ci powtórzę : słuchaj sercem, nie tylko
uszami.
Koza
VAS A SANAR. PORQUE TE RIES CON EL ALMA, PORQUE ERES DE
CORAZON NOBLE, PORQUE LA VIDA TIENE ALGO AUN MEJOR ESPERANDO POR TI. PORQUE LO
MARECES. Y PORQUE A PASAR DE TODO, BRILLAS HASTA CON EL ALMA ROTA.
Wyleczysz się, ponieważ śmiejesz się z duszy, ponieważ masz
szlachetne serce, ponieważ życie ma dla ciebie coś jeszcze lepszego , dlatego,
że na to zasługujesz..i ponieważ
świecisz, pomimo złamanej duszy
Uwielbiam
OdpowiedzUsuń