Czasem warto jest odpuścić..i odejść.

 Hej, to znowu ja- Koza, Dawno nie pisałam- nie miałam czasu, tyle się działo. 

Ostatnim razem opowiadałam, że rzucam się na głęboką wodę. Chyba całe moje życie będzie już uzależnione od adrenaliny...ale ja lubię czuć ..że żyję. 

Jestem uzależniona od życia- od jego barw, od emocji, od poznawania siebie i innych.

Jak już wspomniałam w ostatnim wpisie, ostatni rok był dla mnie dość trudny- nie byłam zadowolona z pracy.  W drugim półroczu, czułam jakbym wegetowała, dostawałam po dupie- i w sprawach sercowych i tych zawodowych - ale to pomogło mi zrozumieć ,czego tak naprawdę chcę i czego nie chcę. Kolejny raz, kiedy wpadałam w stagnację, WSZECHŚWIAT dawał mi mocnego kopa i wołał:

- EJJ KOZA... BO KOZAKIEM NIE MOŻNA CIĘ NAZWAĆ- DAŁEM CI TAKĄ SZANSĘ NA PRZEŻYCIE WARTOŚCIOWEGO ŻYCIA PEŁNEGO PIĘKNYCH WSPOMNIEŃ I PRZYGÓD.. A TY CHCESZ TERAZ TO ZAPRZEPAŚCIĆ I ZGADZAĆ SIĘ NA PRZECIĘTNOŚĆ? NIE TEGO SIĘ PO TOBIE SPODZIEWAŁEM..

, EHHHH KOZA...CHYBA CZAS NA MAŁE TORNADO...POSTAWIĘ PRZED TOBĄ OSOBY I SYTUACJE, DZIĘKI KTÓRYM ZROZUMIESZ, ŻE ZBOCZYŁAŚ Z DROGI ...I SAMA MUSISZ TO NAPRAWIĆ.     

I tym razem Wszechświat miał rację..i myślę, że zareagowałam w odpowiednim momencie. 

1 stycznia postanowiłam wejść do morza. Miało to dla mnie bardzo duże znaczenie. Początek roku- czas oczyścić się z tego, co mi już nie służy. Właśnie wtedy wysłałam intencję o wyjątkowy rok, WIEDZIAŁAM, że będzie on jednym z najlepszych i najbardziej magicznych, pełnych niespodziewanych zbiegów okoliczności ..i czułam, że odmieni moje życie... abym żyła jego pełnią.

Powiedziałam wtedy - odpuść...odpuść to, co Ci nie służy.

Dostałam tyle szans... najpierw operacja serca..przeżyłam , potem zatrucie czadem...przeżyłam...potem Barcelona ...zaczęłam żyć na nowo... nie chcę tego zmarnować i nie zmarnuję.

Od lipca zeszłego roku, obiecywałam sobie, że odejdę z pracy. Powtarzałam to sobie i innym. 

Co mnie powstrzymywało? Pozorne bezpieczeństwo finansowe, lęk przed nieznaną drogą w niepewnych czasach ...

Czas..właśnie to traciłam:) Jestem osobą, która ryzykuje wiele dla szczęśliwego życia (nie mylić z materializmem-jak już wiecie, potrafiłam zostawić wszystko co miałam, i wyjechać do Barcelony). I jeśli coś mnie męczy, unieszczęśliwia i sprawia, że płaczę, jeśli są momenty, kiedy ktoś nadwyręża moje serce...rezygnuję. Walczę do końca ..ale kiedy przestaje wierzyć, że moja walka ma sens - ścinam wszystko jak kosa;). Bo kocham siebie i szanuję.

Odeszłam z pracy. Założyliśmy polski salon beauty w Barcelonie.

Zaczęłam treningi z Adamem- kocham to miłością ogromną i szaleńczą- nie tylko treningi , Adama uwielbiam.

To zapoczątkowało ciąg zdarzeń w moim życiu - poleciałam do Polski na święta- tam spotkałam się z moją rodziną i przyjaciółkami. 

Wróciłam do Barcelony. W międzyczasie, ( na bank to Was zainteresuje- trochę pikanterii hihi), miewałam jakieś przelotne znajomości z facetami. I może to dziwnie zabrzmi w ustach damy ( ahahaahah) ...były to znajomości niewarte splunięcia. Miałam wrażenie, że to jest puste, na chwilę, nie wnoszące nic wartościowego, zabawa - z drugiej strony, jak już wspominałam- ja przestałam wierzyć . Zaczęłam wierzyć, że szczęśliwy związek z mężczyzną,  miłość- jest  już za mną. Powtarzałam , że Barcelona jest miastem zabawy, że na poważnie tutaj niczego się nie zbuduje.

W głębi serca chciałam miłości, ale doświadczenia z przeszłości ciągnęły się za mną jak demony i krzyczały do ucha : znowu się rozpadnie! Odrzuci Cię! Wybierze coś innego! Będziesz znowu cierpieć! Nie angażuj się, zamknij serce- będzie Ci łatwiej żyć.

1 zasada : to, w co wierzysz,  dostajesz:). Przyciągasz dokładnie takie osoby, które odpowiadają Twoim przekonaniom... ten Wszechświat jest bardzo mądry...

Przełomowy moment. Wiadomość od Pana X, po 4 tygodniowym milczeniu ( sama też nie rwałam się do utrzymywania ciągłej korespondencji , jestem szczera:D).

- ,,Cześć piękna, mam ochotę Cię zobaczyć" (ta wiadomość powodowała atak śmiechu u mnie i Karolinki, bo Pan X za każdym razem pisał to samo hahahahahahahaahah )

Właśnie wtedy usiadłam na podłodze i zaczęłam myśleć o tym czego chcę a czego nie..i właśnie wtedy powiedziałam KONIEC. Poddaję się. Nie będę dalej próbować. Nie chcę żadnej pustej relacji. Jeśli w tym życiu mam być sama - trudno, zaakceptuję to. Wolę być sama, niż spotykać samych panów X . Mogę dalej bawić się i traktować wszystko na zasadzie : ehhh nie ma sensu się angażować ..ale czy tego właśnie chcę? Nie!

Dlaczego?

-Bo jestem warta miłości, tej prawdziwej

-Bo jestem warta poświęcenia mi czasu 

-Bo jestem warta przeżycia pięknych i trudnych chwil z osobą , z którą będę je dzielić 

-Bo jestem warta zaangażowania

-Bo jestem warta czułości 

-Bo jestem warta wzajemnego szacunku 

-Bo jestem warta osoby, dla której będę priorytetem- a nie tylko jedną z opcji 

-Bo jestem warta kogoś, kto ze mnie nie zrezygnuje, dla swojego komfortowego i wygodnego życia

-Bo jestem warta tego, aby wrastać z kimś, rozwijać się i starać się być najlepszą wersją siebie 

-Bo jestem warta mieć odważnego partnera,(który nie boi się życia, uczuć), przyjaciela i kochanka

-Bo jestem warta uczciwości  

( i każda osoba to czytająca też jest tego warta. Jeśli myślisz, że nie jesteś , przeczytaj te punkty raz jeszcze !)

I to też chciałam dać. Nie angażować się na 50%, angażować się na 100%. A ze strachu z 50% robiło się 25%... i takie też 25% dostawałam.

,,Nie zawsze możesz posiadać skarb, trzymając się go. Czasami magia dzieje się, kiedy odpuszczasz.

Wtedy właśnie odpuściłam. Powiedziałam dość. Nie chcę randek, skupię się na pracy, będę wychodziła z przyjaciółmi i szanowała mój czas. To mój czas. To mój rok. To moje wartościowe życie. 

I wtedy Wszechświat powiedział : w końcu do tego dojrzałaś, Magdalenko. Jestem z Ciebie bardzo dumny. 

W nagrodę dam Ci kolejne 3 wyjazdy do Polski. Zupełnie przypadkowe. Bo zrozumiałaś, czego chcesz. I odpuściłaś to, co Ci dalej nie służy. 

Nie ciesz się jednak, Magdalenko za szybko, bo ześlę Ci próby i to Ty zadecydujesz, co jest dla Ciebie ważne... ale pamiętaj też, że rzeczy ważne wymagają pracy i zaangażowania..i pamiętaj, że jeśli rzeczy są naprawdę ważne , to droga do spełnienia jest trudniejsza..i bądź gotowa, Magdalenko, poświęcać rzeczy dobre, dla wielkich. Ehhh ten Wszechświat. Cały czas gra ze mną w grę ,,wybierz życie"... ale ja lubię tą grę:)

To były bardzo wyjątkowe wakacje- spędziłam czas z przyjaciółką, mogłam zaprosić moją siostrzenicę do Barcelony, no i oczywiście..bo ten Wszechświat, to tak lubi bawić się ze mną w przekomarzanie ..żartowniś..postawił na mojej drodze wartościową osobę. Cała zabawa polega jednak na tym, że to nie Alvaro z Hiszpanii- to byłoby za łatwe:). Ci na górze rzucali lotkami w Ziemię i padło na Warszawę. 

Jeśli jesteście ciekawi ciągu dalszego, to przybijcie piątkę- bo ja też:D 

I jak zwykle, trzymajcie za mnie kciuki !






 

 

Komentarze

Popularne posty